środa, 28 grudnia 2016

Kredyty hipoteczne - LTV w 2017 roku (ściągawka)

Zaczynamy zaraz 2017 rok, a to oznacza, że wszystkie osoby zainteresowane zaciągnięciem kredytu hipotecznego, kolejny raz zmierzą się ze zmianami zasad wyznaczania maksymalnego LTV. Oczywiście od pewnego czasu banki mają już metody obejścia przepisów narzucanych przez instytucje regulujące rynek, ale zawsze styczeń przynosi większe lub mniejsze zmiany w poszczególnych ofertach, dlatego poniższa ściągawka może okazać się pomocna. Według mojej wiedzy maksymalne LTV w największych bankach w 2017 roku będzie wyglądało następująco:

90% - Alior, BZ WBK, Getin, Millennium, Pekao SA, PKO BP (bank hipoteczny), Raiffeisen, Deutsche Bank

80% - ING, BGŻ BNP Paribas, Citibank, BOŚ, Eurobank

czwartek, 8 grudnia 2016

Pożyczka hipoteczna z marżą 2,9%


Żyjemy w czasach, w których banki mają w zwyczaju raczej podwyższać ceny swoich usług niż je obniżać. Dlatego z tym większym pozytywnym zaskoczeniem odnotować należy fakt, że znalazł się bank, który dość znacząco na tle konkurencji, obniżył cenę oferowanej przez siebie pożyczki hipotecznej. W ramach tej oferty marża wynosi 2,9%, prowizja 1,9%, LTV 70%, a maksymalny okres trwania umowy to 20 lat. Co ważne – nie ma też obowiązku wykupu żadnych ubezpieczeń, programów inwestycyjnych i innych temu podobnych „atrakcji”. Być może jest to próba ratowania przez bank wyniku rocznego i napompowania kolejki wniosków, ale jaki to by nie był powód, na pewno warto zainteresować się tym produktem, jeżeli ktoś właśnie szuka względnie taniej gotówki na dowolny cel lub korzystnego skonsolidowania już posiadanych kredytów. Więcej informacji na temat oferty można znaleźć pod tym linkiem.

piątek, 2 grudnia 2016

Jak wybierać kredyt gotówkowy przed świętami


Grudzień i tygodnie poprzedzające święta, to zawsze najbardziej gorący okres na rynku kredytów gotówkowych. To w tym czasie banki wykręcają najlepsze wyniki sprzedażowe i starają się nadrobić zaległości z poprzednich miesięcy. Jest to także okres, kiedy najczęściej żyjemy w dużym pośpiechu i często brakuje czasu na dokładną analizę podejmowanych decyzji. Dotyczy to również decyzji o wyborze kredytu, a ponieważ banki doskonale o tym wiedzą, to bezlitośnie to wykorzystują i dobrze na tym zarabiają. Dlatego warto pamiętać o kilku prostych wskazówkach. Kiedyś już ten temat poruszałem, ale ponieważ znowu zyskał na aktualności, to warto kilka informacji przypomnieć. Oto te najważniejsze:

- Jeżeli zobaczysz w telewizji reklamę kredytu gotówkowego, to nigdy nie idź do banku, który się w ten sposób reklamuje. Te kredyty zawsze są najdroższe, nawet jeżeli marketingowcy tak wymyślili przekaz, że wydawać się może, że mamy do czynienia z najbardziej atrakcyjną ofertą w dziejach ludzkości.

- Nigdy nie korzystaj z ubezpieczenia, które bank będzie starał się wcisnąć na siłę do kredytu. Najczęściej są to drogie wydmuszki, które nie dają żadnej sensownej ochrony, za to dają wysoki przychód dla banku i dlatego pracownicy banków są wręcz przymuszani przez swoich przełożonych do sprzedaży tych ubezpieczeniowopodobnych wynalazków.

- Nigdy nie pożyczaj pieniędzy od firm pożyczkowych. Pieniądze dostaniesz tam szybko i łatwo, ale jednocześnie tak drogo, że określenia frajer i idiota będą najbardziej łagodnymi, którymi będzie można Cię nazwać.

- Jeżeli nie planujesz bardzo dużych wydatków i jednocześnie planujesz szybko spłacić swoje zadłużenie, zawnioskuj w banku o kartę kredytową. Oprocentowanie będzie takie jak przy kredycie gotówkowym, ale dużo zaoszczędzisz na prowizji przygotowawczej.

Na koniec jeszcze kilka rekomendacji, które mogą okazać się pomocne przy wyborze kredytu na święta. Śledząc oferty nie znalazłem żadnej, która rzuca na kolana, ale w kilku przypadkach nie wyglądają one źle. W mBanku przedłużono na grudzień promocję cenową. Zasada jest prosta – im większa kwota, tym niższe oprocentowanie, im krótszy okres kredytowania, tym niższa prowizja przygotowawcza. Kilka praktycznych rozwiązań można znaleźć w Raiffeisenie – w tym banku na sensowny kredyt mogą liczyć osoby posiadające umowę o pracę na czas określony. Wystarczy, że umowa jest na okres dłuższy niż 6 miesięcy wprzód i już można złożyć wniosek o kredyt do 100 tysięcy złotych na okres 120 miesięcy. Do tego podobno nie zwracają uwagi na ilość zapytań w BIK wykonanych w ciągu ostatnich 30 dni. Nie ma także żadnego okresu karencji przy rozdzielności majątkowej, która dla wielu osób staje się coraz częściej jedyną drogą do uwolnienia zdolności kredytowej. No i ostania rekomendacja – Bank Pocztowy – tu oferta cenowa jest kiepska, ale ten bank może okazać się wybawieniem dla osób prowadzących działalność gospodarczą krócej niż rok. Wniosek kredytowy na kwotę do 30 tysięcy złotych można złożyć pokazując wyniki finansowe jedynie za okres ostatnich 6 miesięcy.

Potrzebujesz pomocy przy wyborze kredytu gotówkowego? Kliknij tutaj i napisz swoje oczekiwania.

środa, 31 sierpnia 2016

Deutsche Bank jak ekskluzywna taksówka

Wsiadając do taksówki już za samo trzaśnięcie drzwiami nalicza się nam opłata. Tak było od zawsze i pewnie nadal będzie. Na podobny pomysł wpadł swego czasu Deutsche Bank, który dla swoich klientów składających wnioski o kredyt gotówkowy wprowadził dodatkową opłatę w wysokości 1200 pln. Tak po prostu. Czy ktoś brał kredyt na 10 tysięcy pln czy na 100 tysięcy pln, płacił 1200 pln. Oczywiście oprócz tego również prowizję przygotowawczą naliczaną procentowo, a jak był naiwny to jeszcze wciskano mu ubezpieczenie. Od 4 września bank idzie o krok dalej. Od tego właśnie dnia opłata przygotowawcza wynosić będzie 1400 pln. W ten oto sposób kredyt gotówkowy Deutsche Banku stał się wręcz dobrem luksusowym, za które trzeba płacić jak za szwajcarski zegarek z limitowanej serii, albo za nocleg w apartamencie dla vip-ów w prestiżowym hotelu. Brawo dla banku za oryginalność. Takich opłat nie ma nikt inny na rynku. Mam jednak nadzieję, że klienci okażą się na tyle rozsądni, że będą tę ofertę już na starcie wyrzucać do kosza. Ja na pewno ją odradzam. W tym roku kredyty gotówkowe są bardzo drogie, to fakt. Ale w ostatnich tygodniach pojawiły się na szczęście w kilku bankach oferty z trochę niższymi cenami od wcześniej obowiązujących, dlatego tym bardziej warto omijać Deutsche Bank szerokim łukiem i po kredyt udać się gdzie indziej.

czwartek, 28 lipca 2016

Dobry kredyt hipoteczny - tak, jeszcze takie istnieją


Od czego wiele osób rozpoczyna szukanie kredytu hipotecznego? Od sprawdzenia oferty w banku, z którego usług korzystają, ewentualnie od sprawdzenia dostępnych ofert w biurze sprzedaży dewelopera lub agencji, która pośredniczy w sprzedaży nieruchomości. A to błąd, często nawet duży. Może on być bardzo kosztowny, ponieważ na przestrzeni kilkudziesięciu lat, a na taki okres najczęściej zaciągane są kredyty hipoteczne, każda różnica w racie, nawet o pozornie drobne 100 czy 200 złotych, w końcowym podsumowaniu zamieni się w grube tysiące. Dlatego warto szukać, pytać gdzie tylko się da, przekopywać Internet, a na końcu jeszcze maksymalnie negocjować wybraną ofertę. Ja wiem, że dla wielu osób kredyt hipoteczny to czarna magia i droga przez mękę. Wiem że to skomplikowany produkt, z którego korzysta się co najwyżej kilka razy w życiu, a najczęściej tylko raz. Wiem też, że wiele osób pochłoniętych pracą i codziennymi obowiązkami najzwyczajniej nie ma siły, czasu i ochoty żeby jeszcze edukować się w temacie kredytów hipotecznych. Co nie zmienia faktu, że warto to zrobić. Dlatego skoro już tu trafiłeś, to znaczy, że jesteś jedną z tych osób, która postanowiła jednak zgłębić temat hipotek trochę bardziej szczegółowo niż to ma miejsce zazwyczaj. Gdybyś nią nie był, to nie trafiłbyś na peryferia Internetu, na których znajduje się ten blog (istnieje jeszcze szansa, że jesteś z branży finansowej i regularnie czytasz tego typu blogi – pozdrawiam J ). Skoro zatem już tu jesteś, to mam dla Ciebie nagrodę w postaci oferty kredytu hipotecznego, którą oceniam bardzo pozytywnie i którą w podobny sposób oceniają klienci, z którymi o niej rozmawiam. Co to w ogóle znaczy, że kredyt hipoteczny jest dobry? Jak dla mnie – ma atrakcyjną cenę, nie ma żadnych obowiązkowych, doklejonych śmieci w postaci ubezpieczeń, programów inwestycyjnych i temu podobnych „korzyści”, a do tego ma normalną umowę pozbawioną dziwnych zapisów napisanych wyszukanym prawniczym bełkotem. I taki właśnie jest kredyt, który za chwilę opiszę. Oczywiście nie wykluczam, że gdzieś na rynku można znaleźć lepszą ofertę, lub będąc świetnym negocjatorem zapewnić sobie korzystniejsze warunki. Mam też świadomość, że jeszcze jakiś czas temu atrakcyjność poniższej oferty zapewne byłaby średnia, jednak przy obecnej polityce cenowej wielu banków, w mojej ocenie jej obecność na rynku należy docenić.

No dobrze, pora przejść do konkretów. Oto podstawowe parametry oferty:

1.     Cena. Ten kredyt ma prostą konstrukcję cenową. Jest marża w wysokości 1,79% i jest prowizja przygotowawcza 1,5%. I już, to tyle. Czy bank chce czegoś w zamian? Tak, chce żeby dochód netto wnioskodawcy (lub suma dochodów wnioskodawców) wynosił min. 5000 pln netto. To nie są wygórowane oczekiwania, tym bardziej, że nie ma obowiązku przelewania całości wynagrodzenia na konto, choć minimalną kwotę, którą należy co miesiąc konto zasilić, bank wyznaczy.

2.     Możliwość obniżenia marży. Jeżeli klient dysponuje oszczędnościami i postanowi przenieść je do banku przed uruchomieniem kredytu, to może liczyć na to, że jego marża będzie niższa. Maksymalnie o 0,35%.

3.     Maksymalne LTV – 80%

4.     Minimalna kwota kredytu – 300.000 pln

5.     Maksymalny okres kredytowania – 30 lat

6.     Przeznaczenie kredytu – zakup mieszkania lub domu na rynku pierwotnym lub wtórnym. W przypadku rynku pierwotnego nieruchomość musi być ukończona w min. 90%. Niestety bank nie udziela kredytów na zakup działki ani na budowę domu

7.     Źródła dochodu – standardowe, jak w większości banków

8.     Istnieje również możliwość zaciągnięcia pożyczki hipotecznej – marża 3,50%, prowizja przygotowawcza 1,90%

Pewnym minusem może być fakt, że tym kredytem nie można sfinansować budowy domu ani zakupu działki. Jednak patrząc na rynek, wciąż mocno dominują transakcje zakupu gotowych lokali, dlatego większość z osób planujących zaciągnięcie kredytu, do tej oferty będzie się kwalifikować. W tym momencie brakuje jeszcze jednej kluczowej informacji – jaki to bank. Tego niestety nie mogę napisać. To znaczy mogę, ale nie chcę. Jeżeli po przeczytaniu tego wpisu znajdą się osoby zainteresowane rozmową na temat wnioskowania o taki kredyt, to serdecznie zapraszam do bezpośredniego kontaktu (kliknij tutaj). Wtedy o wszystkim porozmawiamy. To nic nie kosztuje, za to można oszczędzić trochę czasu i na końcu otrzymać taką samą ofertę (a nawet lepszą) niż samemu odwiedzając oddziały banków. A zapewniam, że dotarcie do tego konkretnego banku mogłoby być trochę utrudnione, bo nie chwali się on specjalnie tym, że posiada w swojej ofercie kredyt hipoteczny, nie kojarzy się z tym produktem i ma dość słabo rozwiniętą sieć sprzedaży.

wtorek, 26 lipca 2016

Wakacje nad Bałtykiem


Wakacje prawie osiągnęły półmetek. Niektórzy urlop mają już za sobą, inni dopiero na niego wyjadą, a jeszcze inni po prostu lato spędzają w domu. Ten rok różni się od poprzednich tym, że wiele osób postanowiło zrezygnować z wyjazdów zagranicznych i spędzić swoje urlopy w Polsce. Zamachy terrorystyczne, pucze wojskowe, niepewna sytuacja gospodarcza lub polityczna w wielu krajach, drogie euro – to powtarzające się powody rezygnacji z wyjazdów do najbardziej popularnych miejsc z poprzednich lat. Ok, jestem w stanie to zrozumieć, choć pewnie nie do końca podzielam wszystkie te obawy. Bo jak słucham o wszystkich zamachach, katastrofach samolotów i innych tego typu zagrożeniach, to zawsze kusi mnie żeby sprawdzić, ile ofiar śmiertelnych było ostatnio na polskich drogach. Dziś to sprawdziłem – od początku lipca do wczoraj w wypadkach samochodowych zginęło 180 osób, a prawie równo 3000 zostało rannych. O tym się nie mówi tak głośno jak o wjeżdżającej w tłum świętujących ludzi ciężarówce, ale to statystyka równie przerażająca, bo to przecież dane tylko z trzech ostatnich tygodni. Dlatego sam nie wiem co jest bardziej niebezpieczne, urlop w kraju czy zagraniczny wyjazd. Myślę, że jak komuś ma się coś złego stać, to po prostu jest pechowcem i bez względu na to gdzie spędzi urlop, nieszczęście i tak go dopadnie. Czasy są jakie są, media trochę podgrzewają atmosferę zagrożeń na świecie, a ponieważ podświadomie większość ludzi najbezpieczniej czuje się we własnym domu, więc skorzystał na tym nasz Bałtyk i wszystkie miejscowości wypoczynkowe, które nad nim leżą. Nie ma dnia żebym gdzieś nie usłyszał lub przeczytał jak to tłumy opanowały ten rejon Polski i jak to większość miejsc noclegowych jest już dawno zajęta. Tak się złożyło, że ostatnio osobiście mogłem się przekonać jak ten nasz Bałtyk „smakuje”, ile kosztuje i co daje w zamian. I teraz krótko przedstawię swoje spostrzeżenia, podając jednocześnie trochę liczb.

Pierwsze wyzwanie, które pojawia się przed każdym, kto wybrał urlop nad polskim morzem, to podróż. Trzeba tam jakoś dojechać. Jak ktoś mieszka na północy Polski, to wiadomo – ma łatwiej. Ale w ekstremalnych przypadkach odległość do pokonania może osiągnąć nawet 700-800 km. Ja jechałem z Warszawy, a celem mojej podróży były okolice Ustki. Według wytyczonej trasy - około 550 km. Biorąc pod uwagę korki przed bramkami na autostradzie (w tym roku były mniejsze niż w poprzednich latach), roboty drogowe i zwykłe postoje (ci, którzy mają dzieci wiedzą o co chodzi), na taką podróż trzeba zarezerwować około 9 godzin. To wystarczająco dużo żeby stracić dobry humor, pokłócić się z rodziną i stać się lżejszym o jakieś 250-300 PLN, bo tyle będzie kosztowało paliwo plus opłaty na autostradach. W drodze powrotnej będzie podobnie jeśli chodzi o czas i koszty, poziom zdenerwowania pewnie będzie trochę większy. No dobrze, załóżmy, że podróż macie już za sobą. Jest duża szansa, że temperatura na miejscu będzie niższa o jakieś 5-10 stopni w porównaniu do miejscowości, z której przyjechaliście, i że będzie padał deszcz. To typowe dla naszego nadmorskiego klimatu. Ja taką właśnie sytuację w tym roku doświadczyłem. W tym miejscu pewnie wielu osobom pojawi się refleksja, że przecież mogli lecieć do Grecji, lot trwałby 3 godziny, a na miejscu świeciłoby piękne słońce. Ale jesteście nad Bałtykiem. Jak już się przyzwyczaicie do pogody, rozpakujecie bagaże i wsłuchacie w odgłosy otoczenia, to z dużym prawdopodobieństwem dobiegną Was okoliczne dźwięki. Niestety nie będzie to szum morza ani śpiew słowika, tylko… disco polo, które jest coraz większą plagą nadmorskich miejscowości. Ale pewnie i do tego można się przyzwyczaić. No chyba, że będzie to sytuacja, kiedy akurat w ten jeden z nielicznych ciepłych i słonecznych dni, postanowicie pójść na plażę, rozłożycie sobie leżak, kocyk czy coś w tym stylu, a kilka minut później tuż obok was rozbije się ze swoim parawanem grupka ludzi, którzy włączą swoją ulubioną muzykę, a do Waszych uszu popłynie ona za pośrednictwem przyniesionego przez nich głośnika bluetooth, który oczywiście podkręcą na maksymalną moc. Jest wielce prawdopodobne, że kilka minut później będą kolejno odpalać papierosy, bo to również standardowa rozrywka wielu naszych rodaków wypoczywających na plaży. Jak już nasłuchacie się disco polo, nawdychacie dymu papierosowego i być może odbędziecie kilkusekundową krioterapię polegającą w tym przypadku na zanurzeniu stóp w zimnym Bałtyku, przyjdzie pora na obiad. Oferta barów czy restauracji w wielu miejscowościach jest bardzo szeroka, ale najczęściej prawie wszędzie taka sama, czyli byle prosto, szybko, no i oczywiście drogo. Na szczęście czasem trafi się fajne miejsce, w którym będzie naprawdę ok i na pewno warto takich miejsc poszukać. Koszt takiej przyjemności dla 4-osobowej rodziny to najczęściej 70-100 PLN. Jak dodamy do tego jeszcze śniadania, kolacje plus dodatki typu gofry, lody czy inne zapiekanki, to doliczyć trzeba kolejne 100 PLN. Jeżeli macie dzieci, a nad morze pojedziecie do dużej lub średniej miejscowości, to atrakcje typu gokarty, wesołe miasteczka, baseny z kulkami, koniki, cymbergaje, strzelnice i cała reszta przywiezionego z Chin badziewia, na pewno zabiorą Wam kolejne minimum kilkadziesiąt złotych. Należy oczywiście też pamiętać, że największym kosztem jest wynajęcie miejsca, w którym zamieszkacie. Bardzo modne ostatnio stały się drewniane domki, których powstaje całe mnóstwo i o których można powiedzieć, że mocno zdominowały nadmorski krajobraz i ofertę noclegową. Taki domek jest na pewno wygodny, bo ma wszystko co potrzebne do życia na wakacjach, czyli 2-3 pokoje, kuchnię, łazienkę, czasem fajny taras. Koszt wynajęcia takiego domku w sezonie to 180-300 PLN za dobę, oczywiście  w zależności od miejscowości i popularności danej okolicy.

Podsumowując – tydzień opisanych powyżej atrakcji to koszt 4-5 tysięcy PLN (pamiętajcie, że z tego dwa dni spędzicie w podróży). Oczywiście przy założeniu, że nie ma w tym zawartych dużych szaleństw, tylko raczej umiarkowanie i rozsądne gospodarowanie wydatkami. Czy pobyt nad Bałtykiem jest tego wart? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Z jednej strony otrzymuje się w zamian ładne plaże, czyste powietrze z dużą zawartością jodu, często fajne okolice. Z drugiej strony trzeba liczyć się z tym, że można trafić na kiepską pogodę, tłumy ludzi, korki na ulicach, zalewającą wszystko tandetę, no i sąsiedztwo rodaków, którzy podlewając codzienność dużą ilością alkoholu, potrafią w czasie wakacji odkryć w sobie nawet najgłębiej ukryte pokłady prymitywnych zachowań. Ale każdy wybiera to co lubi. Ja osobiście nad Bałtyk mogę od czasu do czasu pojechać. Warunek jest tylko taki, że trafiam w jakieś spokojne miejsce, takie typowe zadupie, gdzie można odpocząć i się wyciszyć. Bo jeżeli ma to być jakaś duża miejscowość, np. Władysławowo, którego szczerze nienawidzę i które jest dla mnie kwintesencją wszystkiego co najgorsze nad polskim morzem, to wolę zostać w domu.

środa, 20 lipca 2016

Kredyt hipoteczny ze stałym oprocentowaniem - czy warto?


Ostatnio natknąłem się na informacje dotyczące oferty kredytu hipotecznego ze stałym oprocentowaniem, która jest dostępna w BZ WBK. Banki w Polsce rzadko decydują się na dawanie swoim klientom stałego oprocentowania, a dostępnych na ten temat materiałów też zbyt wielu nie ma. Dlatego pomyślałem sobie, że warto poświęcić temu tematowi kilka chwil. Na początek nasuwa się pytanie - czy to w ogóle ma sens? Na pierwszy rzut oka raczej nie. Oprocentowanie takiego kredytu to 4,15% (dla pożyczki hipotecznej 5,65%), a na dodatek ten poziom jest gwarantowany przez bank tylko przez 5 lat. Po tym okresie konstrukcja oprocentowania będzie już zmienna – Wibor 3M + marża 2% (dla pożyczki hipotecznej Wibor 3M + marża 3,60%). Ale już po krótkim zastanowieniu się można jednak znaleźć plusy. A już porównując tę ofertę ze standardową ofertą kredytu ze zmiennym oprocentowaniem w BZ WBK, można wręcz popaść w zachwyt, ponieważ marża takiego kredytu na dziś to aż 2,69%. Przyjmując, że aktualnie Wibor 3M wynosi około 1,7%, to łatwo policzyć, że marża banku przy ofercie ze stałym oprocentowaniem wynosi 2,45%, czyli o 0,24% mniej niż przy ofercie ze zmiennym oprocentowaniem. W takiej sytuacji klient nie ma się nad czym zastanawiać, o ile oczywiście poziom oprocentowania 4,15% jest dla niego satysfakcjonujący. Przez 5 lat będzie spał spokojnie, a na dodatek po tym czasie otrzyma marżę, którą można uznać za względnie dobrą, porównując ją z aktualnymi ofertami innych banków. Przeliczając te warunki na wysokość raty posłużę się przykładem kredytu na 250 tys. PLN na 20 lat. Jeżeli postaramy się o dobrą ofertę kredytu ze zmiennym oprocentowaniem, to uzyskamy marżę na poziomie 1,8%, a to oznacza, że zapłacimy co miesiąc około 1450 PLN. W ofercie BZ WBK ze stałym oprocentowaniem, rata będzie nas kosztować 1535 PLN, czyli o 85 PLN więcej. Po 5 latach różnica między ratami będzie nieznaczna, bez względu na to jak wówczas będzie kształtował się Wibor.

Podsumowując – kredyt hipoteczny ze stałym oprocentowaniem to przewidywalność, stabilizacja i bezpieczeństwo. Z góry wiadomo ile będzie nas kosztował przez kolejne 5 lat (przy omówionej powyżej ofercie). Planując budżet domowy jest to na pewno bardzo dobra wiadomość. Perspektywa braku niespodzianek, którą docenią szczególnie osoby spłacające wcześniej kredyt we fankach szwajcarskich, musi kusić. Na pewno taki kredyt to także świetne rozwiązanie dla osób, które zamierzają spłacić go w całości (lub znacząco nadpłacić) przed końcem okresu trwania umowy, a przy okazji nie za bardzo wierzą w kolejne spadki stóp procentowych w Polsce. Pięć lat to patrząc na zwariowane czasy, w których żyjemy, bardzo odległa perspektywa i na pewno stabilizacja oraz przewidywalność finansowa to cechy, których każdy człowiek potrzebuje. Bo kto jeszcze 2-3 lata temu spodziewał się, że będzie w Polsce „dobra zmiana”, która zacznie majstrować przy gospodarce i innych ważnych obszarach życia publicznego, kto spodziewał się, że Wielka Brytania postanowi opuścić Unię Europejską, kto spodziewał się, że poważnym kandydatem na prezydenta USA będzie szalony i nieobliczalny miliarder? A przecież takich przykładów można znaleźć jeszcze wiele. Dlatego może warto posłużyć się starym cytatem – w tym szaleństwie jest metoda. Dla wielu osób zaciągnięcie kredytu hipotecznego to szaleństwo, boją się tego i bronią na wszelkie sposoby. Ale jak już sposoby się wyczerpią, to metodą na miękkie lądowanie może być właśnie kredyt ze stałym oprocentowaniem.

Oczywiście niezmiennie zapraszam do kontaktu wszystkie osoby, które planują zaciągnąć kredyt i szukają fachowego doradztwa.  

wtorek, 28 czerwca 2016

Nie ma takiego miasta Londyn


Nie ma takiego miasta Londyn. Od piątku. Na mapie Unii Europejskiej. Jest Lądek, Lądek Zdrój, ale Londynu już nie ma. Jakże proroczy okazał się Stanisław Bareja i jego pomysł zaszyty w scenariuszu "Misia". A przecież film powstał grubo ponad trzydzieści lat temu.
Panuje ostatnio w Europie moda na referenda. O tym w Szwajcarii już pisałem. Tym razem kilka słów poświęcę obywatelom Wielkiej Brytanii, którzy w ostatni czwartek ochoczo udali się do miejsc, w których mogli oddać swój głos za wyjściem lub pozostaniem w Unii Europejskiej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, śmiesznego, smutnego czy głupiego, gdyby nie fakt, że po powrocie do domów, wielu z nich usiadło do komputerów, odpaliło Google i wklepało hasła w stylu - co to jest Unia Europejska, co oznacza wyjście z Unii, co to jest Brexit? Pokazały to statystyki Google zebrane w  czwartek wieczorem i w piątek. A to oznacza, że odsetek idiotów wśród Brytyjczyków musi być naprawdę duży. A jak idiota idzie głosować i nie wie za czym głosuje, to z dużym prawdopodobieństwem będzie przeciw. A skoro przewaga głosów przeciw pozostaniu w Unii wyniosła trochę ponad milion, to można pokusić się o stwierdzenie, że o dalszych losach narodu brytyjskiego w Europie zadecydowali idioci. Niestety w Europie to coraz częstsze zjawisko. My Polacy też je znamy. I to już od dawna. A swoją drogą zaczynam coraz bardziej rozumieć, dlaczego tak wielu Polaków wyjechało na wyspy i dlaczego tak dobrze się tam czują...

Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. Wczoraj Anglia na Mistrzostwach Europy przegrała z Islandią i odpadła z turnieju, co oznacza dla niej historyczną kompromitację i wstyd na wiele lat. Nie uważacie, że trochę przesadzili z tym Brexitem...?

wtorek, 7 czerwca 2016

Czym różni się Polak od Szwajcara?


W ostatni weekend odbyło się w Szwajcarii referendum dotyczące dochodu gwarantowanego. Na czym miałby polegać ten dochód gwarantowany? Otóż co miesiąc każdy obywatel Szwajcarii, bez względu na osiągany przez siebie dochód, otrzymywałby dodatkowo 2,5 tysiąca franków. Tak po prostu – za nic. Czyli takie nasze 500 plus tylko sto razy lepsze. I jak zagłosowali Szwajcarzy w referendum? 76,9% głosujących było przeciw temu pomysłowi. Opowiedzieli się za tym, że nie chcą tych pieniędzy. A dlaczego? Bo byłoby to niekorzystne dla ich gospodarki. I tu nasuwa się pytanie – czy wyobrażacie sobie taką sytuację w Polsce? Przecież gdyby u nas taki pomysł został poddany w głosowaniu, to za jego przyjęciem opowiedziałoby się jakieś 98%, a frekwencja pobiłaby wszelkie dotychczasowe rekordy. Po ogłoszeniu wyników połowa społeczeństwa poszłaby się upić, a jak już by wytrzeźwieli, to poszliby do swoich pracodawców i złożyli wypowiedzenia z pracy. Bo u nas przeważa opinia, że trzeba być frajerem żeby nie brać czegoś, co dają za darmo i trzeba być frajerem żeby pracować, jak jest ktoś, kto daje kasę na utrzymanie. Jeżeli jakaś firma działająca w Polsce ogłasza, że musi przeprowadzić zwolnienia grupowe i pyta swoich pracowników czy są wśród nich chętni, którzy zgodzą się na rozwiązanie swojej umowy w zamian za odpowiednio wysoką odprawę, to najczęściej chętnych jest więcej niż stanowisk pracy przewidzianych do likwidacji… Polak największą satysfakcję czerpie z cwaniakowania i dochodzenia na skróty do celu. Tu nikt nie docenia tych, którzy ciężko pracują i osiągają sukcesy, tak samo jak nikt nie interesuje się tym co będzie za miesiąc, rok, 10 lat. Skoro gospodarka przez tyle lat nie upadła to i przez kolejne lata nie upadnie, po co się tym przejmować. A przecież to wcale nie jest takie pewne… I kiedyś wszyscy możemy się mocno zdziwić… Warszawę od Zurichu dzieli trochę ponad 1000 km. Ale mentalnie Polaków od Szwajcarów dzielą lata świetlne. Niestety…

środa, 18 maja 2016

Przemyślenia na temat chwilówek


Rzadko w tym miejscu poruszałem temat szybkich pożyczek. Ich fanem nigdy nie byłem i jeżeli już dotykałem tej kwestii to tylko po to, żeby ostrzec przed konsekwencjami związanymi z ich zaciąganiem. Tym razem pozwolę sobie skomentować kilka tekstów, które ostatnio w krótkim odstępie czasu przeczytałem. Główny wniosek mam taki, że czas najwyższy uporządkować ten rynek, bo urósł za bardzo i za szybko i to jest ostatni moment żeby zastosować odpowiednie regulacje, które powstrzymają dalszy jego rozwój. Podobno w 2015 roku wartość udzielonych pożyczek osiągnęła poziom 5 miliardów złotych. To bardzo dużo. Biorąc pod uwagę poziom intelektualny polskiego społeczeństwa można śmiało przyjąć założenie, że spora liczba osób właśnie dobija do dna i szykuje się na nadchodzące szybkim krokiem spotkanie z komornikiem. Jeszcze większa grupa pewnie w podobne kłopoty wpadnie już wkrótce. Chwilówki dobiją i doprowadzą do bankructwa każdego kto nie jest odpowiedzialny i kto beztrosko z nich korzysta. A że firmy je oferujące zatrudniają coraz lepszych fachowców, to i sposoby pozyskiwania klientów będą coraz skuteczniejsze i profesjonalnie przygotowane. Kiedyś firmę oferującą łatwe pożyczki zakładał typowy Seba w dresie, który miał nadmiar gotówki pochodzącej z szemranych interesów i mgliste pojęcie o prowadzeniu poważnego biznesu (potrafił jednak szybko i skutecznie windykować). Dziś w wielu przypadkach na ich czele stoją fachowcy, często menadżerowie mający wieloletnie doświadczenia w bankowości, która jak wiadomo w ostatnim czasie masowo ogranicza zatrudnienie. Firmy pożyczkowe stały się dla tych osób idealną przystanią i miejscem na przeczekanie trudnych czasów, a przy okazji szansą na zarobienie dużych pieniędzy. A to oznacza, że w tym roku pożyczek udzielą w jeszcze większej kwocie, a tempo wzrostu firm pożyczkowych i ich siła rynkowa również pójdą w górę. I dlatego jest ostatni moment na to żeby coś tym zrobić, konkretnie mam tu na myśli rolę państwa, które jest pochłonięte wojną polityczną, a nie dostrzega realnych zagrożeń. Swojej roli w tej sprawie niestety nie odgrywają też media, które w ramach różnych kampanii społecznych powinny uświadamiać ludzi czym grozi korzystanie z pożyczek oprocentowanych na lichwiarskich warunkach. Dziś pokazują tylko sytuacje kiedy przez pomyłkę komornik zabierze traktor sąsiadowi dłużnika i robią z tego sensację, ale już nikt nie skupia się nad tym w jaki sposób te długi powstały. A może właśnie przez chwilówki? Może ktoś jedną wziął, nie miał z czego spłacić więc wziął dwie następne żeby spłacić tę pierwszą, w której odsetki podwoiły lub potroiły kwotę zadłużenia, a potem wziął jeszcze piątą, dziesiątą i dwudziestą? Pewnie jak dojdzie do kilku samobójstw z tego powodu, to wtedy się o tym dowiemy z serwisów informacyjnych, bo to takie newsy mają dużą oglądalność i klikalność, tylko że wtedy będzie już trochę za późno na dostrzeganie zagrożenia. Bez odpowiednich przepisów regulujących rynek szybkich pożyczek i bez odpowiedniej edukacji ludzi już niedługo chwilówki będą równie poważnym problemem społecznym jak alkohol, narkotyki, hazard czy inne dopalacze. A dostępność do tych „łatwych” pieniędzy staje się niestety coraz większa. Do tego stopnia, że kilka dni temu automaty udzielające pożyczek stanęły nawet na stacjach metra w Warszawie. Na szczęście szybko się opamiętano i je usunięto, ale jak ktoś zadał sobie trud żeby zainwestować w takie urządzenia, to spodziewam się, że za chwilę staną one na stacjach benzynowych, w centrach handlowych, w klubach nocnych, na deptakach w popularnych miejscowościach wakacyjnych, itp. Reakcja władz metra czy też ostatnia decyzja Google blokująca już niedługo możliwość reklamowania chwilówek poprzez wyszukiwarkę to pozytywne reakcje, oby było takich jeszcze więcej, ale to niestety wciąż zbyt mało żeby powstrzymać machinę, która już mocno się rozpędziła i która pozbawiona kontroli będzie coraz częstszą przyczyną ludzkich dramatów…  

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Kredyt gotówkowy - kilka wskazówek dotyczących wyboru banku


Wiosna to czas, kiedy kredyty gotówkowe cieszą się znowu większym zainteresowaniem. Znowu większym, bo początek roku zawsze powoduje spowolnienie po świątecznych szaleństwach zakupowych. Od marca-kwietnia ruch ponownie robi się większy, dlatego pomyślałem, że napiszę Wam kilka wskazówek. Jak zatem sprawnie znaleźć odpowiedni dla siebie kredyt gotówkowy? Oczywiście najlepiej w tym celu skontaktować się z nami, bo my to zrobimy szybko i profesjonalnie, a klient na końcu dostanie dobrą ofertę, po drodze nie przejmując się formalnościami. Ale jeżeli ktoś jeszcze nie przekonał się do doradztwa kredytowego prowadzonego w poważny sposób i woli samemu tracić czas na żmudne poszukiwania oferty, to poniżej zamieszczam kilka podpowiedzi, które mam nadzieję ułatwią życie. Nie obejmują one parametrów cenowych, a odnoszą się bardziej do profili klientów i cech kredytów, które bardzo różnie są traktowane przez poszczególne banki. Czyli dają informacje, do których oczywiście samemu można dotrzeć, ale może zając to dużo czasu. No to teraz w punktach:

- Masz kiepski BIK? Albo coś Ci odbiło i nabrałeś chwilówek, które teraz chcesz skonsolidować? Idź do Aliora. Będzie drogo, ale szanse na kredyt na pewno większe niż w innych bankach

- Pracujesz za granicą i zarabiasz w innej walucie niż PLN? Po kredyt idź do Pekao SA.

- Masz już baaaardzo dużo kredytów, które chcesz połączyć w jeden kredyt? Idź do Raiffeisena, w tym banku konsolidują do 12 zobowiązań.

- Uzyskujesz dochód z wynajmu mieszkania, ale dzieje się tak od niedawna? W takiej sytuacji rozmawiaj z mBankiem, ten bank dochód z najmu akceptuje już po 3 miesiącach.

- Pracujesz, uzyskujesz dochód, ale masz umowę na zastępstwo? Idź do Aliora.

- Jesteś taksówkarzem, prowadzisz działalność gospodarczą i rozliczasz się na zasadzie ryczałtu lub karty podatkowej? Tego profilu banki nie lubią, ale jeżeli jesteś jego reprezentantem to zacznij poszukiwania kredytu od Pekao SA.

- Jesteś rolnikiem? Najbardziej polubi Cię Getin. Pewnie z czasem okaże się, że Ty go nie polubisz, ale dla profilu rolnika to dobry kierunek. Getin do liczenia zdolności kredytowej zaakceptuje faktury, hektary przeliczeniowe, dopłaty z ARiMR.

- Miałeś w przeszłości opóźnienia w spłatach innych kredytów, które widać w BIK-u? Jeżeli te problemy były przejściowe i nie narozrabiałeś zbyt mocno to idź do mBanku. Tam raport BIK analizują tylko za ostatnie 6 miesięcy.

- Chcesz wziąć kredyt, ale nie chcesz o tym mówić mężowi lub żonie? Wybierz Eurobank, w którym do 50 tys. PLN zgoda nie jest wymagana.

- Jesteś obcokrajowcem, ale masz kartę stałego pobytu i zarabiasz w Polsce? Zacznij poszukiwania kredytu od Pekao SA.

Oczywiście można powyższą listę rozbudować o kolejne punkty, ale na dziś już wystarczy. Jeżeli ktoś poczuł się pominięty to niech wpisze swoje pytanie w komentarzu lub najlepiej skontaktuje się bezpośrednio z nami. A jeżeli komuś powyższy wpis pomógł, ale nie chce złożyć wniosku o kredyt za naszym pośrednictwem, to niech chociaż kliknie w reklamę znajdującą się pod postem J J J


czwartek, 21 kwietnia 2016

Jak zarobić 33% więcej na lokacie w Citibanku


33% więcej. Brzmi dobrze, prawda? Niestety to taki trochę czarny humor z mojej strony, choć wspomniane 33% to całkowicie prawdziwa informacja, o czym przekonacie się czytając dalej ten tekst.
Lokata była przez wiele lat tą formą oszczędzania, którą wybierało wielu klientów banków. Robili tak szczególnie ci klienci, którzy cenią sobie bezpieczeństwo własnych pieniędzy. Większość takich osób nie ma za dużej wiedzy na temat inwestowania, dlatego lokata była praktycznie jedynym sensownym wyborem. Niestety dożyliśmy czasów, kiedy ta forma oszczędzania dotknęła dna. Atrakcyjność lokat już od dawna jest niska, ale Citibank mi to właśnie jeszcze dobitniej uświadomił. Otóż decydując się dziś na otwarcie w Citibanku zwykłej lokaty na okres 1 miesiąca można liczyć na oszałamiające oprocentowanie w wysokości 0,15% w skali roku… Robi wrażenie? Na pewno. Ale jeżeli ktoś zdecyduje się na otwarcie lokaty przez Internet i skorzysta z produktu nazwanego przez bank t-lokata, to może liczyć już na oprocentowanie w wysokości 0,20%. I w ten właśnie sposób zarobi o 33% więcej w porównaniu ze zwykłą lokatą. Pamiętam czasy kiedy t-lokata w Citibanku była jedną z najlepiej oprocentowanych lokat na rynku. Sam z niej chętnie korzystałem, a bank się nią chwalił i promował gdzie tylko się dało. Ale tak było kiedyś. Dziś ten produkt jest mocnym potwierdzeniem prawdziwości powiedzenia: bez sensu jak lokata. Oczywiście żaden bank nie musi dawać atrakcyjnych warunków oprocentowania lokat, może nawet oświadczyć, że obniża oprocentowanie do zera. I chyba w tym przypadku byłoby lepiej, gdyby oprocentowanie wynosiło 0%, bo 0,15% tylko drażni i prowokuje do pisania złośliwych komentarzy… Na koniec dodam jeszcze, że Citibank (a na pewno jego pracownicy odpowiadający za treści umieszczane na stronie internetowej banku) też najwyraźniej ceni sobie czarny humor, bo na swojej stronie w opisie t-lokaty, w zakładce „korzyści” wypisał zalety tego produktu. Pierwsza umieszczona zaleta wygląda następująco: „Atrakcyjne oprocentowanie, wyższe od standardowych lokat terminowych”…


czwartek, 18 lutego 2016

Jak przygotować się do zaciągnięcia kredytu hipotecznego prowadząc własną firmę


Prowadzenie własnej firmy w Polsce to nie jest prosta sprawa. Ma ono na pewno swoje plusy i każdy, szczególnie ten komu udało się osiągnąć na tym polu jakiś sukces, pewnie to potwierdzi, ale codzienność bywa często dużo bardziej krętą drogą w porównaniu z uzyskiwaniem dochodu będąc zatrudnionym na etacie. Ta kręta droga pojawia się oczywiście również w sytuacji, kiedy osoba prowadząca działalność gospodarczą postanowi kupić sobie dom, mieszkanie lub działkę i zakup ten będzie chciała sfinansować kredytem hipotecznym. I tu na dzień dobry pojawia się pierwsza pułapka. Człowiek przedsiębiorczy potrafi planować swoje wydatki i decyzję o zakupie nieruchomości podejmie w momencie, w którym dojdzie do wniosku - stać mnie. Czyli będzie miał świadomość, że to co zarabia pozwoli mu dalej spokojnie prowadzić firmę i dodatkowo przeznaczyć określoną kwotę na spłatę rat kredytowych. Człowiek przedsiębiorczy cały czas myśli także o tym jak wykazać wysokie koszty prowadzenia swojej działalności. A wszystko po to żeby uniknąć płacenia wyższych podatków, które przecież lepiej omijać, bo to strata pieniędzy i dlatego też człowiek przedsiębiorczy mechanizmy generowania mniej lub bardziej prawdziwych kosztów ma opanowane do perfekcji, z czego zresztą jest dumny. I tu pojawia się najczęstszy problem. A jaki to problem? Brak zdolności kredytowej. Widziałem już wiele reakcji zaskoczonych ludzi, którzy mówili: ale jak to, przecież ja dobrze zarabiam, bank na pewno coś źle policzył, niemożliwe żeby proponowali tak niską kwotę kredytu. Niestety to możliwe. I niestety w takiej sytuacji na szybko nie da się zbyt wiele zrobić. Dlatego poprzez ten wpis chciałbym pomóc wszystkim osobom prowadzącym własne firmy w przygotowaniu się do zaciągnięcia kredytu hipotecznego.

1.       Minimalny okres prowadzenia firmy

Jeżeli prowadzisz firmę krócej niż rok to daj sobie spokój z kredytem. No chyba, że jest to kontynuacja pracy, którą wykonywałeś wcześniej będąc zatrudnionym na etacie lub nowa firma, która wyodrębniona została z innej firmy, którą wcześniej prowadziłeś. Ale ponieważ to rzadkie przypadki, dlatego trzeba przyjąć zasadę, że wniosek o kredyt hipoteczny powinny składać osoby, które swoją działalność prowadzą od minimum dwóch lat. I to dwóch lat rozumianych jako pełne, rozliczone dwa lata podatkowe, a nie 24 miesiące kalendarzowe. Bank najczęściej poprosi o książkę przychodów i rozchodów za pełne miesiące roku bieżącego, PIT za rok poprzedni, ale często także o PIT za dwa lata wstecz i na tej podstawie wyliczy dochód.

2.       Sprawdzenie baz

Koniecznie sprawdź swoje raporty we wszelkich możliwych dostępnych bazach typu BIK czy KRD. Dzięki temu dowiesz się jak jesteś oceniany jako potencjalny kredytobiorca, a przy okazji będziesz wiedział czy w bazach nie ma „niespodzianek” typu jakaś dawno zapomniana karta kredytowa lub taka, o której istnieniu nawet nie masz pojęcia, bo dostałeś ją z automatu jak kilka lat wcześniej kupowałeś na raty telewizor. To bardzo ważne żeby w bazach sytuacja wyglądała jak najlepiej, bo to znacznie zwiększa szanse na kredyt. Sprawdzając bazy na początku swoich starań o kredyt masz czas żeby ewentualne problemy wyprostować. Pamiętać też należy, że jeżeli w ostatnich 2-3 latach były jakieś opóźnienia w spłatach innych kredytów przekraczające 30 dni, to szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego bardzo zmaleją i nawet jeżeli nie spadną do zera, to na pewno kredyt będzie miał podwyższoną marżę.

3.       Dochód, przychód i koszty prowadzonej działalności gospodarczej

Każdy bank lubi kiedy klient starający się o kredyt ma wysoki i stabilny dochód, najlepiej rok do roku pokazujący tendencję rosnącą. Wiadomo, że nie zawsze się tak da, ale trzeba robić możliwie dużo żeby bank w taki sposób klienta prowadzącego własną firmę postrzegał. Dlatego planując zaciągnięcie kredytu warto skontaktować się z dobrym doradcą kredytowym i poprosić o wyliczenia, które dostarczą wiedzy na temat wysokości dochodu, który to dochód pozwoli uzyskać zdolność kredytową na zakup wybranej nieruchomości. Następnie należy dodać do tych wyliczeń 10-20% i to postawić sobie z cel na najbliższą przyszłość. Bank będzie opierał się na średnim dochodzie za okres ostatnich 12-24 miesięcy. Im gorsze wyniki wykazywało się w przeszłości tym więcej czasu będzie potrzeba na pochwalenie się dobrym wynikiem. Poprawić wynik jest najłatwiej obniżeniem kosztów i od tego najczęściej należy zacząć. Optymalnie jest składać wniosek o kredyt hipoteczny w połowie roku, ponieważ wówczas większość banków poprosi tylko o PIT za zeszły rok i aktualną książkę przychodów i rozchodów. Planując w taki sposób złożenie wniosku dajesz sobie szansę na wykazanie większych kosztów prowadzenia działalności w drugiej połowie roku, kiedy już jesteś szczęśliwym posiadaczem kredytu i bank już nie sprawdza czy wykazujesz w dokumentach finansowych dochód czy stratę. A pierwszych kilka miesięcy roku bieżącego daje także możliwość wykazania odpowiednich wyników w książce przychodów i rozchodów, która często u kredytobiorców prowadzona jest dość brawurowo i która jest trudna do sprawdzenia w sposób dogłębny przez banki…

4.       Zobowiązania kredytowe

Jeżeli spłacasz już jakieś kredyty firmowe lub prywatne to zadbaj o to, aby dawały one możliwie jak najmniejsze miesięczne obciążenia. Im mniej zobowiązań tym wyższa zdolność kredytowa. Zdolności nie musisz podbijać tylko wyższym dochodem, możesz to także zrobić obniżeniem dotychczas spłacanych rat innych kredytów. To co się da po prostu spłać. Jeżeli nie możesz spłacić to postaraj się wydłużyć okresy kredytów, albo połączyć je w jeden z maksymalnie długim okresem. Jeżeli masz w firmie kredyt obrotowy to spróbuj zastąpić go faktoringiem, który nie będzie brany pod uwagę przez bank. Jeżeli masz karty kredytowe to zamknij wszystkie te, z których nie korzystasz i które nie są już potrzebne – limity kart i linii kredytowych w kontach również obniżają zdolność kredytową. Jeżeli korzystasz lub planujesz skorzystać z leasingu to pamiętaj żeby był to leasing operacyjny, bo on będzie traktowany jako koszt prowadzonej działalności w przeciwieństwie do leasingu finansowego, który bank potraktuje jak zwykły kredyt. I nigdy nie zgadzaj się na poręczanie kredytów innym osobom, bo będzie to potraktowane przez bank tak samo jak kredyt, z którego sam byś korzystał. A jeżeli już taki kredyt poręczyłeś to postaraj się jakoś zgrabnie z tego wycofać.

5.       Zobowiązania wobec ZUS i Urzędu Skarbowego

Zadbaj o to żeby nie mieć żadnych zaległości w płaceniu składek i zaliczek. Jeżeli miałeś takie zaległości w przeszłości i znalazłeś jakieś porozumienie np. z ZUS-em, skutkujące rozłożeniem długu na raty, to spłać go jak najszybciej. Bank nie może zobaczyć żadnych niepokojących informacji na zaświadczeniach, które z obu tych instytucji będziesz musiał pobrać. Takie zaświadczenia mają ważność 30 dni i najczęściej trzeba je przedstawić bankowi tuż przed uruchomieniem kredytu.

6.       Historie rachunków bankowych

Bank poprosi o historię rachunku firmowego i osobistego. Najczęściej za okres ostatnich 6 miesięcy. Zadbaj o to żeby na tych rachunkach nie pojawiały się informacje o tym wszystkim do czego nie chcesz się przyznać i o tym co może świadczyć o prowadzeniu rozrzutnego trybu życia. Pokaż, że robisz zakupy w osiedlowym sklepie, hipermarkecie lub dwa razy w miesiącu tankujesz samochód. Pokaż, że regularnie opłacasz telefon, prąd, gaz i czynsz za mieszkanie. Ale już tego, że jadasz w drogich restauracjach, wyjeżdżasz na egzotyczne wakacje, opłacasz kilka polis na życie, a dzieci uczęszczają na wiele drogich zajęć dodatkowych, lepiej nie pokazuj i te płatności wykonuj z rachunku w innym banku, którego nie traktujesz jako swój główny rachunek i którego historii nie pokażesz. Jeżeli płacisz alimenty, do których nie chcesz się przyznać lub z jakiegoś powodu z konta pieniądze ściągnął w formie egzekucji komornik – tego też w historii rachunku bank zobaczyć nie może.

7.       Portale społecznościowe

Ten punkt dotyczy wszystkich osób starających się o kredyt bez względu na to czy prowadzą własną firmę czy nie.  Ale ponieważ klienci prowadzący własne firmy są przez banki traktowanie jako ci bardziej ryzykowni, dlatego pozornie nieistotne szczegóły także mogą stanowić problem. Do tej kategorii należy zaliczyć wszelkiego rodzaju miejsca w Internecie, gdzie ludzie bez żadnych hamulców obnażają dużą część swojej prywatności i nie starcza im już wyobraźni na dojście do prostego wniosku, że to co pokazują w sieci może nie tylko zachwycić ich znajomych, ale także dostarczyć ważnych informacji chociażby bankom w trakcie procesu weryfikacji klienta. Portale społecznościowe to miejsca, gdzie banki chętnie zaglądają i czerpią informacje o swoich potencjalnych klientach. Dlatego jeżeli jesteś aktywny a takich miejscach lub masz współmałżonka, który taką aktywnością się wykazuje, to zadbaj o to żeby wszystkie zbędne treści zlikwidować lub tak ograniczyć do nich dostęp, aby nikt kogo nie znasz nie mógł się z nimi zapoznać.

Mam nadzieję, że powyższe wskazówki okażą się przydatne. Oczywiście istnieje jeszcze szereg innych szczegółów, które warto brać pod uwagę planując złożenie wniosku o kredyt hipoteczny, ale ponieważ mają one charakter bardziej indywidualny i nie zawsze dotyczą każdego klienta, w tym tekście pisać o nich już nie będę. Zresztą muszę też coś zostawić na czas indywidualnej rozmowy lub korespondencji z osobami, które zainteresują się tą tematyką i które będą chciały skorzystać z mojej pomocy przy ubieganiu się o kredyt.
Niezmiennie zachęcam do kontaktu z nami i korzystania z polecanych przez nas produktów kredytowych.

piątek, 22 stycznia 2016

Plotki z rynku

Kilka tygodni temu zamieściłem wpis o podwyższaniu marż kredytów hipotecznych przez banki. Zastanawiałem się w nim jak zachowa się BZ WBK i czy u nich marże również wzrosną. Obstawiałem, że poczekają a tą decyzją aż kurz i emocje związane z podwyżkami opadną i wtedy już bez większego rozgłosu zmiany wprowadzą. I wygląda na to, że tak właśnie się stanie. Podwyżka marż ma stać się faktem prawdopodobnie od początku lutego. Podobno będzie to zmiana o 0,3% i będzie dotyczyła tylko klientów z gorszym scoringiem. Czyli znając życie marża 2,39%, bo taki ma być jej maksymalny poziom w ofercie standardowej, stanie się stałym elementem większości umów kredytowych zawieranych od lutego. Ale trzeba też podkreślić i pochwalić jedną decyzję banku, która weszła w życie od stycznia. Otóż w BZ WBK nadal można wnioskować o kredyt w wysokości 90% wartości nieruchomości, a nie 85% jak teoretycznie nakazują obowiązujące przepisy. Różnicę 5% bank ubezpieczy i sam poniesie koszt takiego ubezpieczenia. To znaczy na pewno ten koszt jest zaszyty w opłatach i marży, a na końcu i tak pokryje go klient, ale marketingowo przekaz wygląda tak, że dodatkowych opłat już od klienta nikt nie pobiera.
 
Druga informacja dotyczy Deutsche Banku. Od dość długiego czasu jest tam oferta kredytu dla profesjonalistów (KDP). Cieszyła się ona dość dużym zainteresowaniem wszystkich tych klientów, którzy wykonują tzw. wolne zawody (lekarz, prawnik, księgowy, itd.) i którzy mają zarejestrowaną działalność gospodarczą. Wysokie kwoty kredytów, dość niskie marże i prowizje przygotowawcze plus wyliczanie zdolności kredytowej na podstawie estymacji dochodów powodowały, że klienci chętnie do banku po taki kredyt się zgłaszali. Szybki proces (jak na Deutsche Bank to nawet bardzo szybki) i praktycznie zero dokumentów, które często bywają dla klientów trudne do przygotowania. Wszystko fajnie, ale podobno tylko do marca, bo wtedy bank zamierza wyłączyć możliwość ubiegania się o ten kredyt na podstawie estymacji dochodów. Kto zatem planuje zaciągnąć kredyt w najbliższym czasie i należy do grupy profesjonalistów, ten powinien się pospieszyć i złożyć wniosek możliwie jak najszybciej.
 
Oczywiście każdemu kto chciałby złożyć wniosek o kredyt czy to w BZ WBK, czy w Deutsche Banku, czy w jakimkolwiek innym banku, chętnie pomożemy doradzając odpowiednie rozwiązania i biorąc na siebie dużą część formalności. Wystarczy skontaktować się z nami i przedstawić swoje oczekiwania. Można to zrobić wypełniając ten formularz. Zapraszamy.