wtorek, 25 listopada 2014

Jak pożyczać pieniądze na Święta


Od kilku dni nabiera tempa świąteczna gorączka, w tym również ta dotycząca finansowania wydatków związanych ze Świętami. Na naszym blogu dotykaliśmy już o tym, ale poprzez ten wpis chciałbym bardziej szczegółowo przeanalizować temat, udzielając przy okazji kilku rad.

Jak się zadłużać na Święta? Najlepiej wcale. Bo pamiętajmy, że Święta to tylko trzy dni, że większość prezentów i tak okaże się chybiona, że podobnie jak w poprzednich latach połowa zakupionego jedzenia zostanie, że tuż po Świętach uświadomimy sobie fakt jak to ponownie zostaliśmy ofiarą machiny marketingowej, która w sprytny sposób wepchnęła nas w szał zakupów. No ale jak ktoś nie chce o tym pamiętać i chce zaszaleć, a nie zarabia przy tym odpowiednio dużych pieniędzy, to powinien swoje decyzje kredytowe mądrze zaplanować. Pożyczając pieniądze na Święta korzysta się raczej z prostych produktów. Ale widząc ogrom propozycji dostępnych na każdym kroku można się w tym wszystkim pogubić i wybrać niewłaściwe rozwiązanie. Tym bardziej, że jak to zwykle bywa, te najdroższe rozwiązania najbardziej rzucają się w oczy i to właśnie nimi najbardziej banki i firmy pożyczkowe kuszą klientów. Swoje pomysły i propozycje podzieliłem na kilka części. Poniżej opisuję je w punktach.

1.       Kredyty gotówkowe

To od lat najbardziej popularna forma pożyczania pieniędzy, z której klienci korzystają udając się do banku. W tym roku zapewne będzie podobnie. To co ja obserwuję to bardzo duża rozpiętość cenowa. Niektóre banki przesadziły z poziomem oprocentowania i kosztów dodatkowych licząc zapewne na to, że klienci nie mają czasu na wnikliwą analizę rynku. Czym się zatem należy kierować przy wyborze kredytu? Podstawowa zasada – nigdy nie korzystajcie z kredytu, którego reklamę zobaczyliście w telewizji. To zawsze będą najdroższe kredyty. Ktoś w końcu musi zapłacić za czas antenowy i gażę aktora, który w tej reklamie zagrał. Tylko dlaczego to macie być Wy? Pamiętać należy też o tym, że już za kilka miesięcy wejdą w życie nowe zasady sprzedaży ubezpieczeń do kredytów, czyli banki mają ostatnią szansę żeby zarobić na ich sprzedaży. I robią to bezwzględnie. Za wszelką cenę. A pamiętajmy, że są to najczęściej najgorsze ubezpieczenia jakie tylko można sobie wyobrazić. Decydowanie się na ich zakup jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Dlatego zdecydowanie odradzam korzystanie z takich „dodatków”. Jak ktoś już bardzo chce ubezpieczać te kilka tysięcy złotych, które pożycza na Święta, niech zrobi to poprzez firmę ubezpieczeniową, ale nigdy przez bank. Ostatnio słyszałem od doradcy pracującego w jednym z oddziałów dużego banku, że z każdego sprzedanego kredytu bez ubezpieczenia musi tłumaczyć się dyrektorowi regionalnemu, czyli szefowi swojego szefa. Taką mają presję sprzedażową. Chore… No dobrze, ale jak w takim razie wybrać właściwy kredyt? Jeżeli już pójdziecie do oddziału jakiegoś banku to zapytajcie o kredyt bez ubezpieczenia. Jeżeli taki tam znajdziecie to zapytajcie o oprocentowanie nominalne i prowizję. Jeżeli to pierwsze będzie niższe niż 10% a to drugie nie wyższe niż 5% to możecie składać wniosek. O RRSO też trzeba zapytać, ale ta wartość będzie różna w zależności od długości umowy. A jak już jesteśmy przy długości umowy to sugeruję żeby nie zadłużać się na dłużej niż 12 miesięcy. Bo trzeba pamiętać, ze za rok też będą Święta i trochę głupio można się poczuć spłacając w grudniu 2015 roku prezenty, które kupiło się najbliższym rok wcześniej… A jeżeli nie macie czasu na chodzenie po bankach i sprawdzanie ofert to zapraszam do kliknięcia tutaj i wypełnienia formularza. Znajdowanie odpowiednich ofert kredytów gotówkowych dla klientów to nasza praca. A że nie zależy nam na tym żeby każdy klient był zadowolony, to nie zaproponujemy kredytu z ubezpieczeniem. I nie będziemy musieli się przed nikim z tego tłumaczyć.

2.       Karty kredytowe

Karta to bardzo wygodny i atrakcyjny kosztowo instrument płatniczy. Oczywiście dla ludzi odpowiedzialnych. Ale jeżeli ktoś sobie nie ufa i czuje, że za bardzo może popłynąć z rozrzutnością to jest sposób i na to. Wystarczy zawnioskować o taki limit, który na pewno będzie realny do spłaty. A dlaczego karta przed Świętami może okazać się najlepszym rozwiązaniem? Bo po ostatnich obniżkach stóp procentowych maksymalne oprocentowanie nie może przekroczyć 12%. Czyli jest podobne do tego, które występuje w wielu ofertach kredytów gotówkowych. Jeżeli dodamy do tego jeszcze fakt, że nikt nie naliczy nam prowizji przygotowawczej w wysokości kilku procent ani nie dołoży drogiego ubezpieczenia, to robi się naprawdę sympatycznie. Oczywiście pojawi się opłata roczna za wydanie karty, ale nie przekroczy ona najczęściej 100 PLN, a czasem nawet w ramach promocji w pierwszym roku może zostać zniesiona. Kolejne zalety na karcie to okres wolny od odsetek, który w większości banków wynosi powyżej 50 dni, atrakcyjne programy rabatowe oferowane przez coraz więcej banków oraz możliwość korzystania z takiego poziomu zadłużenia jakie jest nam aktualnie potrzebne. Poprzez kartę można także zbudować sobie historię kredytową w BIK, co może się okazać szczególnie istotne dla tych wszystkich osób, które nie korzystały dotychczas z produktów kredytowych a zamierzają w niedalekiej przyszłości starać się o kredyt hipoteczny. Banki od pewnego czasu przestały aktywnie sprzedawać karty. Czy ktoś widział w ostatnich miesiącach reklamę karty kredytowej? Nie. Bo skoro nie zarabiają już tyle co kiedyś na odsetkach i na prowizjach od sklepów to i determinacja w dążeniu do pozyskiwania nowych klientów znacząco spadła. Minusem karty może być proces jej przyznawania. Bo oprócz standardowych czynności związanych z rozpatrzeniem wniosku i analizą dokumentów, bank musi jeszcze kartę wyprodukować i nam ją przesłać, a my następnie musimy ją jeszcze aktywować. Całość może potrwać kilka dni dłużej niż zakładamy, dlatego jeżeli ktoś chce korzystać z karty jeszcze przed Świętami to jest ostatni moment żeby zacząć się nią interesować. Ze swojej strony mogę polecić kilka kart, ale równie dobrze możecie zapytać o kartę w bankach, w których macie konta osobiste. Dużych różnic pewnie pomiędzy ofertami raczej nie będzie. Poniżej kilka propozycji wraz z linkami do formularzy bankowych (wystarczy kliknąć na nazwę banku).

Citibank – rozbudowany program rabatowy, 54 dni bez odsetek

Raiffeisen Polbank – zapewnia bezpłatne członkostwo w WIZZ Discount Club

mBank – 54 dni bez odsetek

Deutsche Bank – 56 dni bez odsetek

Millennium - 56 dni bez odsetek

Credit Agricole - 54 dni bez odsetek

T-Mobile Usługi Bankowe – darmowe wydanie karty, 58 dni bez odsetek
 

3.       Szybkie pożyczki

Nikomu nie życzę żeby musiał z nich korzystać. Tego typu produkty to choroba rynku finansowego i mam nadzieję, że szybko zasady ich sprzedaży zostaną potraktowane odpowiednimi regulacjami. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że wśród firm oferujących szybkie pożyczki jest coraz większa konkurencja, a to oznacza, że muszą one szukać coraz droższych sposobów na pozyskanie klientów. Najpopularniejszą formą jest dawanie pierwszej pożyczki za darmo. Klient spłaca dokładnie tyle ile zapłacił. Oczywiście dotyczy to tylko sytuacji, w której pierwszy raz staramy się o pożyczkę w danej firmie, ale ponieważ taką możliwość daje już wiele firm, to można sobie przeskakiwać co miesiąc z firmy do firmy i nie ponosić dodatkowych kosztów. I to jest właściwie jedyna forma szybkiej pożyczki, której ewentualne rozważenie bym proponował. Niektórzy z Was pensję grudniową dostaną dopiero po Świętach, ktoś może czeka na jakąś premię, ktoś na jeszcze inne świadczenia. Jeżeli taki przelew na konto jest pewny, ale potrzebujecie tych pieniędzy już dziś, to darmowa chwilówka może być sensownym rozwiązaniem. Ale jeżeli ktoś zdecyduje się na taki krok to musi być bardzo ostrożny. Dlatego bardzo, ale to bardzo dokładnie trzeba przeczytać umowę. Należy także dokładnie pilnować terminu spłaty, bo każde najmniejsze opóźnienie będzie skutkować wysokimi kosztami. Dla własnego spokoju warto taką pożyczkę spłacić nawet kilka dni przed wymaganym terminem. Pamiętajcie także, że biznes dla firmy pożyczkowej zaczyna się dopiero wtedy, kiedy drugi raz skorzystacie z ich pożyczki. Dlatego skoro na początku stanowicie dla nich tylko koszt to zrobią wszystko żeby namówić Was na kolejny raz. Warto zatem poćwiczyć silną wolę, asertywność a po spłacie pożyczki wycofać wszelkie zgody na przetwarzanie danych osobowych. Szybkie pożyczki to krótka droga do problemów i do wejścia w spiralę zadłużenia, ale dla ludzi rozsądnych przejściowo mogą się one okazać korzystnym rozwiązaniem. Żeby ułatwić Wam dostęp do ofert darmowych pożyczek zamieszczam poniżej kilka bezpośrednich linków do wniosków (tu także wystarczy kliknąć w nazwę firmy).

NetCredit - 1500 PLN do 30 dni

Vivus - 1400 PLN do 30 dni

Filarum - 1000 PLN do 30 dni

Via SMS - 500 PLN do 30 dni

SohoCredit - 500 PLN do 30 dni
 
4.       Pożyczki firmowe/socjalne

W wielu firmach, szczególnie tych dużych, występują różnego rodzaju fundusze pożyczkowe. Wystarczy zgłosić się do swojego pracodawcy z prośbą o wypłatę takiej pożyczki i może się okazać, że będzie to najlepsze rozwiązanie. Tanie, szybkie i wygodne, bo całość załatwi się w miejscu pracy i nie trzeba będzie pamiętać o spłacie rat, bo będą one potrącane co miesiąc z każdej kolejnej pensji. Dlatego zamiast szukać rozwiązań, które opisałem w trzech powyższych punktach warto na początek sprawdzić jak to wygląda w Waszych firmach, bo często wielu z nas żyje bez świadomości, że takie rozwiązania proponuje pracodawca.
 
Mam nadzieję, że powyższy wpis pomoże chociaż kilku osobom w wyborze właściwych rozwiązań. Życzę wszystkim, żeby po Świętach zaskoczenie było tylko w momencie, kiedy na wyświetlaczu Waszej domowej wagi pojawi się napis „Proszę wchodzić pojedynczo” chwilę po tym jak na niej staniecie, a nie wtedy kiedy sprawdzicie stan swojego konta…




www.fincredo.pl

 

piątek, 21 listopada 2014

Świąteczne Polaków potrzeby, czyli: kredyt gotówkowy kontra karta kredytowa


Praktycznie od Wszystkich Świętych zaczyna się w naszym kraju okres bożonarodzeniowego pędu handlowego do wszystkiego. Z każdej strony atakują nas kolędy, Mikołaje, renifery, karpie i wszystko co związane z tym wyjątkowym, jednak tylko trzydniowym okresem w roku. Branża finansowa nie ustaje w wysiłkach i w naszym szale zakupowo-gastronomicznym upatruje od wielu lat okazji na zaproponowanie dodatkowych środków na realizacje naszych często wygórowanych i niczym nieuzasadnionych potrzeb. Banki dołączają do wesołej gromadki i oferują szybką pożyczkę by pod naszym drzewkiem i na naszym stole zapanowała wręcz bizantyjska rozpusta.
Jeśli już zdecydujemy się zadłużyć na Święta to musimy zadać sobie pytanie: ile nas to będzie kosztowało? Bo po sylwestrowym kacu przyjdzie również ten finansowy i od stycznia będą na nas czekały raty do spłaty. Ostatnio najbardziej promowana medialnie pożyczka PKO BP ma rzeczywiste roczne oprocentowanie ponad 26% , „kredyt dla każdego” w Eurobanku ponad 28% a chwilówka w SMART banku 20% w skali miesiąca!!! Pomimo ostatnich cięć stóp procentowych i obniżki stopy lombardowej do 3% banki nie ustępują i dokładając nam prowizje, opłaty administracyjne i ubezpieczenia chcą wyjść na swoje. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nominalne oprocentowanie kredytu nie może być wyższe niż czterokrotność ww. stopy lombardowej czyli maksymalnie 12%. Jednak dzięki zabiegom marketingowym i dokładaniu dodatkowych opłat efektywne oprocentowanie (RRSO-rzeczywista roczna stopa oprocentowania) dotyka poziomów wręcz ko(s)micznych. Jest jednak produkt, który wbrew obiegowej opinii może okazać się dużo tańszy-karta kredytowa. Dla nowych klientów banki oferują plastik bez opłaty w pierwszym roku. Dodatkowo można w większości przypadków zrezygnować z pakietów ubezpieczeń i innych płatnych funkcji (powiadomienia sms, papierowe wyciągi). Okresy bezodsetkowe oscylują w okolicach 54-56 dni i to jest standard od lat, ale maksymalne oprocentowanie za wypłaty gotówki nie może być większe niż wspomniane 12%. Dodatkowo możemy zbierać punkty w rozmaitych programach partnerskich dających nam dostęp do zniżek, promocji i nagród a najważniejsze przed świętami okażą się rabaty sięgające 20 czy 30%. Dzięki temu karta kredytowa, niegdyś uznawana za najdroższy produkt kredytowy, stała się jednym z najtańszych. Warto więc zastanowić się nad jej  wyborem i nie myśleć szablonowo o produktach, które znaliśmy do tej pory i nie traktować kart  jako zła koniecznego a sprytnego narzędzia do zarządzania domowym budżetem.



czwartek, 13 listopada 2014

Kilka słów o napadach na banki


Dziś tekst dla tych, którzy lubią się pośmiać. Historia, która jest prawdziwa i która wydarzyła się kilka lat temu. Przypomniał mi o niej wczorajszy napad na jeden z warszawskich oddziałów bankowych, o którym informowały media. Na szczęście nikomu nic się nie stało, bo i stać się raczej nie mogło. Piszę tak, ponieważ dziś na oddziały banków napadają tylko idioci lub desperaci, którzy nie posiadają cech bezwzględnych bandytów. Od dawna już banki nie trzymają w swoich oddziałach dużych kwot w gotówce, a nawet jeżeli tak robią, to jest ona zabezpieczona w specjalnych urządzeniach, do których żaden z pracowników nie ma bezpośredniego, a już na pewno szybkiego, dostępu. Jeżeli dodamy jeszcze do tego wszelkiego rodzaju miejskie monitoringi i setki prywatnych kamer, to szansa na szybkie odnalezienie sprawcy napadu jest duża. Dlatego napadów jest coraz mniej. Kiedyś tak nie było i napady zdarzały się znacznie częściej. Czasem bywały one groźne i zostawiały trwały ślad w psychice pracowników banków, ale czasem bywały też śmieszne. I właśnie jedno z takich zabawnych zdarzeń chciałbym tu opisać.

Banki nie lubią się chwalić jak często dochodziło w ich oddziałach do napadów, często trzymają to w tajemnicy i informacje na temat napadów w dużej liczbie przypadków nie są upubliczniane. Dbanie o swój wizerunek i nie wywoływanie paniki wśród klientów ponad wszystko. W tym przypadku było podobnie, nikt się tym na zewnątrz nie pochwalił. Dlatego żeby nie narażać się na reakcję banku, o którym napiszę, nie podam jego nazwy ani miejscowości, w której owe zdarzenie miało miejsce. Napiszę tylko, że chodzi o jeden z większych banków, który swego czasu mocno postawił na rozwój swojej sieci placówek.

Patrząc na polskie ulice i widoczne na nich witryny lokali usługowych przeważają dwa obrazy – banki i apteki. W tym wypadku było podobnie. Oddział banku sąsiadował przez ścianę z apteką. Pewnego dnia do biura bezpieczeństwa banku zgłosiła się policja. Poinformowała, że prowadzi śledztwo w sprawie napadu na aptekę i ma prośbę do banku o udostępnienie nagrań z kamer, które są zamontowane w oddziale. Apteka własnego monitoringu nie posiadała, ale jedna z kamer banku obejmowała swoim zasięgiem główne wejście do apteki i z dużym prawdopodobieństwem nagrała moment wejścia złodziei do środka. Bank oczywiście się zgodził i przystąpiono do odtworzenia nagrań. Przestępców rzeczywiście nagrano i byli doskonale widoczni na filmie, ale okazało się, że cała sytuacja wyglądała trochę inaczej niż myślała do tego momentu policja… Był środek dnia, dzień dość leniwy, przez kilka godzin od otwarcia do oddziału przyszło tylko kilku klientów. I nagle na nagraniu widać jak z impetem otwierają się drzwi oddziału i wbiega do środka dwóch gości w kominiarkach i z pistoletami w dłoniach. Stają na środku oddziału wyraźnie zaskoczeni. Konsternacja. Rozglądają się, zaczynają ze sobą nerwowo rozmawiać, coś krzyczą. Po kilku sekundach wybiegają z oddziału, otwierają drzwi znajdującej się po sąsiedzku apteki i wchodzą do środka. Tam jak już wcześniej ustalono, grożąc bronią pracownikom zażądali oddania całości utargu z kasy, a jak tylko dostali to czego chcieli, szybko uciekli z miejsca przestępstwa. Ale co tak naprawdę wydarzyło się w oddziale banku? Otóż w momencie napadu w środku nie było żadnego pracownika!!! To znaczy pewnie ktoś był, tego dnia do pracy przyszło ich nawet kilku, ale jak się później okazało jeden był na zapleczu, drugi wyszedł zapalić, jeszcze inny poszedł na lunch. A złodzieje mieli po prostu pecha… Oczywiście procedury banku nie dopuszczają sytuacji, że oddział jest pusty i cała ta historia zakończyła się zwolnieniem z pracy zespołu pracującego w tym konkretnym oddziale. Pytanie co lepsze – przeżyć napad czy stracić pracę za złamanie procedur? A swoją drogą bezcenne musiały być miny złodziei jak zorientowali się, że nie mają z kim rozmawiać o kasie… Pewnie wcześniej przygotowanie napadu zajęło im trochę czasu. Zakładam, że obserwowali oddział, planowali godzinę napadu i drogę ucieczki, zainwestowali w sprzęt i ubiór. Ale jak widać przygotowując się zadbali także o plan B i dlatego najbardziej poszkodowana na końcu okazała się apteka.

Takich historii jak ta opisana powyżej było oczywiście więcej. Sam znam jeszcze kilka, ale dziś już nie będę o nich pisał. Jeżeli ktoś zna podobną i chciałby się podzielić swoją wiedzą to zapraszam do wpisów  w komentarzu.  

środa, 12 listopada 2014

Kosmate myśli na Święta


Od kilku dni, największy polski bank zachęca nas do skredytowania się pożyczką, która będzie kosztowała nas mniej niż 1 PLN dziennie za każdy pożyczony tysiąc. Brzmi uczciwie i widać, że bank nie chce na nas zarabiać kroci bo ma dużo klientów, więc pewnie jest tańszy niż mniejsi gracze. W ostatnio opublikowanych wynikach kwartalnych bank podał, że jego zysk netto w trzecim kwartale wyniósł 873,4 mln PLN. Wychodzi na to, że dziennie zarabiał na czysto ok. 9,7 mln PLN. Kto zabroni zatem bogatemu pożyczyć pieniądze klientom taniej by ci zaspokoili swoje kosmate świąteczne myśli? Ja nie bronię. Pytanie tylko brzmi: czy aby na pewno jest tak tanio?
Na stronie internetowej banku ciężko odnaleźć jednoznaczną informację o RRSO proponowanej pożyczki bo wszędzie jesteśmy odsyłani do TOiP i regulaminów, ale wytrwali dadzą radę. Ja aż tak wytrwały nie jestem i w tym przypadku przydaje się funkcja stopklatki w TV, dzięki to której możemy prześledzić hojność oferty. I tak: oprocentowanie nominalne to jedyne 11,99%, czyli 0,01% niżej niż maksymalna czterokrotność stopy lombardowej, a RRSO to jedyne 26,22% - okazja świąteczna i chyba trzeba brać!!! Niestety nie dla psa kiełbasa, bo żeby skorzystać  z tej taniutkiej pożyczki musimy mieć w tym banku ROR, na który od sześciu miesięcy przelewaliśmy wynagrodzenie. W przeciwnym razie bramy raju dla realizacji naszych kosmatych myśli pozostaną zamknięte na głucho i wtedy w akcie desperacji będziemy musieli skorzystać z ofert konkurencji… A tam o zgrozo na przykład: kredyt na 7,99% bez ubezpieczenia, ROR, wpływów i innych extrasów. Marketingowcy w bankach zbyt mocno przywiązali się do słów jednego z polityków o tym, że „ciemny lud to kupi” i planując kampanie myślą, że im częściej będzie emisja tym bardziej ludzie w to uwierzą. Czasem to skuteczne, ale czasem trzeba uświadomić społeczeństwu absurd reklamowego bełkotu bo nieświadomi konsumenci polecą zaraz do oddziału i wezmą te 3 lub 5 tysięcy na warunkach cenowych powyżej, których prawdopodobnie są już tylko chwilówki.

www.fincredo.pl