Zawsze z dużym dystansem, a
często też z niechęcią podchodzę do wszelkiego rodzaju prognoz dotyczących
rynku finansowego i samego sektora bankowego, które masowo są przedstawiane w
radiu, telewizji czy Internecie. Praktycznie każdego dnia możemy słuchać lub
czytać opinie wielu ekspertów dotyczące giełdy, walut, sytuacji rynkowej i
prognoz co do bliższej lub dalszej przyszłości. O ile z tłumaczeniem tego co
właśnie się wydarzyło eksperci radzą sobie względnie dobrze, o tyle z przewidywaniem
tego co się wydarzy, idzie im, w mojej ocenie, już dużo gorzej. Kiedyś słyszałem
taki żart – kto to jest analityk finansowy? Jest to taki człowiek, który dzisiaj
potrafi wyjaśnić dlaczego jego wczorajsza prognoza się nie potwierdziła. Kolejne
lata pokazują, że to zdanie ma coraz więcej wspólnego z czystą prawdą, a coraz
mniej z żartem… W mediach przewijają się cały czas te same twarze. Czasem
odnoszę wrażenie, że ci ludzie nie mają czasu na śledzenie wydarzeń na rynku,
bo za dużo czasu zajmuje im opowiadanie o nich. Mam też nadzieję, że tych
naprawdę wartościowych i prawdziwych fachowców od finansów, firmy trzymają w
ukryciu i są jednak w naszym kraju tacy ludzie…
A dlaczego w ogóle o tym piszę?
Zainspirowałem się artykułem, który zupełnie przypadkowo ostatnio przeczytałem.
Został dawno temu zamieszczony na portalu bankier.pl, a jego autor to ówczesny
adiunkt w Instytucie Gospodarki Światowej SGH. Nie znam tej osoby, zresztą
takich tekstów można znaleźć w Internecie mnóstwo, dlatego nie będę podawał tu żadnych
nazwisk. Po przeczytaniu tego artykułu i zestawieniu go z aktualną sytuacją
muszę przyznać, że mocno się rozbawiłem. Otóż artykuł został opatrzony tytułem „Które
banki znikną z polskiego rynku?” i został opublikowany 22 lutego 2008 roku.
Czyli dawno. Ponad 6 lat temu. Zupełnie poważnie autor napisał, że istnieje
duże prawdopodobieństwo, że aż 6 banków w 2008 roku może zniknąć z rynku. Na
pierwszym miejscu wymienił Bank Handlowy. Na drugim Bank Millennium. Z
większych i bardziej rozpoznawalnych banków dalej w artykule możemy przeczytać
także o BOŚ Banku oraz o Getinie… Mamy rok 2014. Bank Handlowy
działa, Bank Millennium działa, Getin działa i wciąż jest zresztą kochany przez
rzesze klientów… Nawet BOŚ działa. Autor artykułu, jak poczytałem w Internecie,
też działa i wygląda na to, że ma się całkiem dobrze. A że kiedyś wiedza
zawiodła, umiejętności wizjonerskie też zawiodły… No cóż, przecież na pewno da
się to jakoś wytłumaczyć.
A tu, gdyby ktoś chciał
przeczytać, link do opisanego przeze mnie tekstu - http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ktore-banki-znikna-z-polskiego-rynku-1717469.html
Co do zasady: analityk zajmuje się analizą faktów,danych makro,sytuacji geopolitycznej, ale już jego prognozy co do przyszłości nie powinny stanowić jakiejkolwiek podstawy do podejmowania decyzji biznesowych czy inwestycyjnych bo takie właśnie "disclaimery" są w KAŻDYM materiale wypuszczanym przez instytucje finansowe.W dzisiejszych czasach analitycy nie są zatem tylko od analizy, ale również od kreowania rzeczywistości i reprezentowania "myślenia życzeniowego" swoich mocodawców, którymi są instytucje finansowe będące animatorami i kreatorami całego rynku. Ich "analizy" są materiałem marketingowym, wysoce wyrafinowaną ulotką promocyjną usług np. inwestycyjnych.Zachodnie banki inwestycyjne pokazały jak należy odpowiednio używać działów analiz by ich klienci kupili akurat to co oni chcieli sprzedać a jak coś nie wyjdzie to powołają się na "disclaimer"- proste i genialne. Ostatnio w zaklinacza rzeczywistości bawił się jeden z prezesów jednej z największych spółek na GPW mówiąc że akcje jego firmy powinny kosztować ok 200PLN a 2 miesiące wcześniej sam je kupował po 108PLN. To że facet ma wiarę we własną firmę to plus jako managera ale to, że będąc na tak eksponowanym stanowisku wygłasza takie przepowiednie będąc jednocześnie zaangażowanym finansowo to już co innego. Zaklinanie rzeczywistości i "analizy" są zatem techniką sprzedażową bo cóż może sobie pomyśleć przeciętny Kowalski:"Prezes kupił,chłop jest w Zarządzie, wie co robi" a to tylko zwykłe naganianie bo "ciemny lud to kupi". Jeśli chcemy poznać przyszłość to proponuję włączyć EZO TV albo iść do wróżki a decyzje finansowe podejmować w zgodzie z własnym sumieniem i zdrowym rozsądkiem
OdpowiedzUsuńGorzej, że takie "prognozy" często na poważnie biorą rządzący - a to, że "ekspert" wielokrotnie przedtem się kompromitował, nie ma żadnego znaczenia.
OdpowiedzUsuńI powstają kryzysy...
Oj badanie rynku to podstawa w przypadku zakładania własnej firmy. Grunt to trafić na niszę :)
OdpowiedzUsuń