Ostatnie dni, czyli te po 15
stycznia, to ciągle przewijający się przez media jeden motyw – frank, frank,
frank i jeszcze raz frank. Temat rozłożono na czynniki pierwsze, odkręcono
każdą najmniejszą śrubkę, prześwietlono i zbadano najdokładniejszymi mikroskopami.
Teraz dla spłacających kredyt w szwajcarskiej walucie nastał dobry moment żeby
przejść od słów do czynów i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Rzeczywistości
z „czwórką” z przodu. Jednym z rozwiązań, które pozwolą złagodzić kaca
wywołanego koniecznością płacenia wyższych rat jest otwarcie i aktywne
korzystanie z konta w kantorze internetowym. Pozycja obowiązkowa dla tych,
którzy jeszcze takiego rachunku nie mają. Kilka tygodni temu już o tym pisałem,
ale tym razem skupię się na moich wrażeniach z testowania konkretnego rachunku
w jednym z kantorów. A dokładniej w kantorze liderwalut.pl. Nie wiem jakie są
Wasze doświadczenia z tą firmą lub ogólnie z tego typu usługami, ale ja póki co
o tym konkretnym kantorze nic złego napisać nie mogę, mimo że moja wrodzona
skłonność do czepiania się lub chociaż delikatnej szydery mocno się o to
upomina. Korzystanie z kantoru rozpocząłem oczywiście od założenia darmowego
rachunku. Prosta rejestracja, wymagająca podania tylko kilku podstawowych
informacji. Warto wcześniej przygotować sobie numery swoich rachunków bankowych
w PLN oraz walutowych, pozostałe informacje każdy powinien podać z pamięci.
Całość zajmuje pewnie mniej czasu niż chociażby założenie konta mailowego na
którymś z najbardziej popularnych portali. Po wysłaniu formularza dostałem na mój
adres mailowy wiadomość z linkiem do aktywacji rachunku i po kliknięciu w link
stałem się aktywnym klientem kantoru. Kilka chwili później dostałem kolejną
wiadomość - tym razem, tu miła niespodzianka, kantor poinformował mnie, że
pierwsza transakcja, na którą się zdecyduję, zostanie przeprowadzona po
specjalnych, niższych kursach. To tak na zachętę. Jak widać duża konkurencja
robi swoje i już od pierwszej minuty o klienta trzeba zawalczyć nawet jak już
się zarejestrował. A jak wyglądają same transakcje? Do tej pory przeprowadziłem
dwie, może to jest jeszcze za mała próba na daleko idące wnioski, ale obie
przebiegły bardzo sprawnie. No i bardzo szybko. W szczegółach (na przykładzie
jednej transakcji) wyglądało to tak: o godz. 13.44 złożyłem dyspozycję kupna
waluty (wypełnienie kilku pól na formularzu, czynność ta zajęła około 30
sekund), natychmiast dostałem wytyczne dotyczące przelewu jaki muszę wykonać ze
swojego konta złotówkowego na konto złotówkowe kantoru znajdujące się w tym
samym banku, co zostało potwierdzone przesłanym do mnie mailem. Zalogowałem się
zatem na moje konto w banku i dokonałem przelewu zgodnie z wytycznymi co zajęło
mi kolejnych kilka minut. Następnie wylogowałem się z konta i poczekałem na
rozwój wypadków. O godz. 14.00 dostałem potwierdzenie mailowe z kantoru, że
przelew złotówkowy został prawidłowo zaksięgowany. O godz. 14.16 dostałem
kolejnego maila z informacją, że transakcja została zrealizowana i zakupioną
walutę przelano już na moje konto. Zalogowałem się ponownie do mojego banku i
rzeczywiście na moim koncie walutowym znajdowały się już pieniądze. Czyli
całość zamknęła się w około pół godziny, gdzie mojej faktycznej aktywności było
tylko kilka minut. Żeby było jeszcze ciekawiej następnego dnia dostałem kolejną
wiadomość z kantoru tym razem zawierała ona informację, że otrzymuję darmowy
bilet do kina do wykorzystania w sieci Multikino. Miło, ale to chyba była jakaś
czasowa promocja i nie wiem czy teraz też można liczyć na dodatkowy bonus.
Teraz kilka słów o ważnej
kwestii, czyli o tym ile tak naprawdę można zyskać korzystając z tego kantoru.
Myślę, że najprościej jest to sprawdzić porównując bieżący kurs w kantorze z
kursem wybranego banku. Ja wybrałem największy polski bank, czyli PKO BP (na
potrzeby tego wpisu kursy sprawdziłem wczoraj, czyli 27/01/2015, godz. 16.30).
Jakie są wyniki tego ćwiczenia? W kantorze liderwalut.pl kurs kupna franka
wynosił 4.1236 a kurs sprzedaży 4.1389. W tym samym czasie PKO BP na swojej
stronie internetowej pokazywało kurs kupna 4.0323 i kurs sprzedaży 4.2646.
Jeżeli zatem ktoś płaci ratę kredytu w wysokości 500 CHF to korzystając z
kantoru internetowego zapłaci 2061.80 PLN a w PKO BP 2132.30 PLN. Jednorazowa
oszczędność wynosi zatem 70.50 PLN, co w skali roku da kwotę blisko 850 PLN. A
przecież podałem tu kurs banku, któremu nie wypada przeginać z spreadami, tym
bardziej po tych wszystkich słowach wypowiedzianych w ostatnich dniach przez
przedstawicieli rządu. Zachęcam wszystkich do sprawdzenia kursów w bankach, w
których macie swoje kredyty lub konta. Jestem przekonany, że w wielu
przypadkach oszczędności na ratach będą jeszcze większe. Czy warto się po nie
schylić? Ja uważam, że tak. Ale oczywiście każdy może mieć własne zdanie.
Jeżeli po przeczytaniu tego tekstu znajdzie się ktoś, kto chciałby założyć
rachunek w opisanym wyżej kantorze to zachęcam do zrobienia tego poprzez ten link. W Internecie znajdziecie całe
mnóstwo informacji na temat różnych kantorów, w tym kilka porównywarek i na
pewno to także warto przeanalizować. Wybierając kantor koniecznie trzeba
sprawdzić czy posiada on rachunek w banku, z którego będziecie wykonywać
przelew i do którego mają trafić kupowane waluty. Omijanie banków w procesie
zakupu waluty potrzebnej do spłacania kolejnych rat kredytów to naprawdę jest
świetne rozwiązanie. Wiele osób już z niego korzysta, ale została jeszcze
liczna grupa, która nadal korzysta z wysokich kursów bankowych. Czas to
zmienić. Banki i tak dużo zarabiają. Im już wystarczy.
Właśnie czytałem opinię, że frankowicze powinni skorzystać z kantorów i zakupić walutę na własną rękę, gdyż w kantorach internetowych kursy są korzystniejsze niż w bankach. Najwyraźniej coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńOstrzegałem na moim blogu że tak będzie w końcu. bo to było oczywiste że w końcu frank wyleci w górę.
OdpowiedzUsuńWspółczuję wszystkim którzy muszą teraz spłacać dużo więcej kasy ;/
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem banki specjalnie dawały takie niskie koszty tych kredytów bo wiedzieli że tak się stanie i łapali ludzi w pułapkę.
OdpowiedzUsuńMoja Ciocia też wzięła kredyt we frankach. Myślicie że jest szansa na odzyskanie większej liczby pieniędzy niż dotychczas ?
OdpowiedzUsuńmoi znajomi również męczą się z kredytem we frankach i naprawdę już nie wiedzą jak to spłacać i ile pracować żeby było dobrze... są w o tyle lepszej sytuacji, że mają kilka miejsc zatrudnienia ale ile można żyć w takim tempie?
OdpowiedzUsuńmnie też męczy ta sytuacja z frankiem. na szczęście bezpośrednio mnie nie dotyczy jednak szkoda mi troche tych ludzi, którzy naprawdę mają spore problemy przez to...
OdpowiedzUsuń