W ostatnim czasie coraz częściej
można w różnych miejscach przeczytać informacje na temat innowacyjnych placówek
bankowych, które to mają być jeszcze bardziej przyjazne, jeszcze bardziej
innowacyjne i tak inteligentne, że wkrótce pewnie swoją inteligencją przerosną
klientów i pracowników razem wziętych. Trend ten rozpoczął Citibank
przedstawiając placówkę, którą nazwał Smart, potem swoim nowoczesnym
oddziałem pochwalił się mBank, a od niedawna pompuje wizerunek swojej nowej
placówki Idea Bank. O tym ostatnim projekcie kilka dni temu rozpływał się w
zachwytach na swoim blogu pewien znany dziennikarz z pewnej dużej gazety. Nawet
film nagrał i zamieścił w Internecie. Po prostu sam cukier się wylewał z tego
przekazu. Zabrakło tylko pod tekstem dwóch słów – artykuł sponsorowany, ale
może to tylko moje wypaczone odczucie człowieka, który akurat ten bank zawsze
traktował jako opcję ostatniego wyboru i nic mnie pewnie nigdy nie przekona do
zmiany tej optyki. Ale nie o tym miał być ten tekst.
Osobiście rzadko korzystam z
oddziałów bankowych. Są mi one do szczęścia potrzebne tak samo jak dotacje dla
górników, Adam Hofman w polityce albo kolejne buspasy na warszawskich ulicach.
Ale skoro tyle się o nich mówi to postanowiłem odwiedzić jeden tych nowych
oddziałów. Konkretnie tak bardzo zachwalaną przez Citibank placówkę typu Smart.
Chciałem wykonać prostą czynność – zrezygnować z usługi Citiphone a wraz z nią
z opłaty, którą to bank właśnie wprowadził do swojej tabeli opłat i prowizji
wraz z początkiem stycznia. Oddział, do którego się udałem mieści się w jednej
z warszawskich galerii handlowych. Poszedłem tam pod koniec grudnia. Żeby
uniknąć ewentualnej kolejki wybrałem godziny poranne i do oddziału wszedłem kilkanaście
minut po jego otwarciu. Wewnątrz było już kilku klientów, ale nie musiałem
czekać i szybko zainteresował się mną jeden z pracowników. Zapytał w czym może
pomóc, a jak mu powiedziałem w jakim celu przyszedłem, zaprosił mnie do jednego
z czterech stanowisk umieszczonych na środku oddziału przy jednym dużym stole.
Zaproponował kawę, był miły i uśmiechnięty. Do tego momentu wszystko ok.
Niestety szybko okazało się, że jego wiedza nie jest jeszcze na wysokim
poziomie, czyli pewnie był nowy - jak większość pracowników oddziałów w
większości banków. Na moje pytanie nie potrafił do końca odpowiedzieć, ale nie
poddał się i poszedł sprawdzić. Zniknął na chwilę na zapleczu oddziału, ale
wcześniej zdążył wyświetlić na monitorze informację o moich produktach z
widocznymi aktualnymi saldami. I tu według mnie pojawia się dość istotna
niezręczność, bo monitor teoretycznie znajduje się w zasięgu wzroku innych
klientów. Wystarczy, że ktoś stoi w kolejce do bankomatu, który znajduje się
tuż obok. Wtedy jeżeli chce - widzi wszystko. A to dla części klientów może być
niekomfortowe. Ale idźmy dalej. Po 2-3 minutach wrócił mój doradca i udzielił
odpowiedzi na pytanie, które zadałem. Jednocześnie poinformował mnie, że mogę
złożyć pisemną dyspozycję rezygnacji z usługi na co wyraziłem zgodę. No i tu
kolejny zgrzyt, bo okazało się, że po jedną stronę wydrukowanego formularza
doradca ponownie musiał iść na zaplecze żeby zdjąć kartkę z drukarki. Jeżeli
tak wygląda to zawsze to ktoś według mnie źle tę funkcjonalność zaprojektował.
Rozumiem, że drukarka to już od lat pospolite i nie pasujące do nazwy „smart”
urządzenie i może nie współgrać z ideą innowacyjności, której tak bardzo chciał
poszukać Citibank, ale skoro bank nie znalazł innej formy potwierdzania z
klientem składania dyspozycji, to według mnie powinien zapewnić swoim
pracownikom możliwość wydruku w zasięgu ich rąk. Idąc dalej – doradca
przyglądając się moim transakcjom na koncie poinformował mnie, że niesłusznie
naliczana jest co miesiąc opłata za kartę do konta. Żeby ją zlikwidować namówił
mnie do złożenia reklamację. Z tym że mogłem to zrobić tylko poprzez
zalogowanie do bankowości internetowej. Czyli zrobiłem coś co mogłem zrobić sam
z domu lub z biura. Żeby było śmieszniej w otrzymanej po kilku dniach z banku
odpowiedzi okazało się, że reklamacja była bezzasadna, bo opłata występuje w
tabeli opłat i prowizji dla mojego typu rachunku i w żadnym wypadku nie może
zostać zdjęta. Pracownik oddziału mimo dobrych chęci wprowadził mnie w błąd, a
ja straciłem niepotrzebnie kolejnych kilka minut.
Reasumując: nowy oddział
Citibanku dość ładnie się prezentuje, na pewno można o nim powiedzieć, że
wygląda nowocześnie, ale też przesadnie dużego zachwytu we mnie nie wywołał. Wewnątrz
jest bardzo dużo światła, w mojej ocenie trochę za dużo, co powoduje, że przy
okazji jest też gorąco. Kompetencje pracownika, który mnie obsługiwał, muszę
niestety ocenić nisko i z innowacyjnością oraz satysfakcjonującym mnie poziomem
nie miały one nic wspólnego, choć trzeba podkreślić, że się starał i był
przychylnie nastawiony do klienta, co niestety w bankach nie jest jeszcze normą.
W Internecie ciągle są oferty pracy na stanowisko doradcy do oddziałów Smart,
dlatego wnioskuję, że bank ma permanentny problem ze skompletowaniem obsady
tych placówek i niski poziom obsługi klienta to nie był tylko mój pech ale
raczej typowa sytuacja. Wniosek z tego taki, że dziś zdecydowanie łatwiej jest
kupić duże ekrany i zadbać o atrakcyjny desing niż znaleźć odpowiednich
pracowników (lub dać im odpowiednio wysoką pensję).
Czy chciałbym tam pójść ponownie?
Pewnie nie, bo wizyta tam nie dała mi żadnej wartości dodanej. Sprowadziła się
dokładnie do tego co sam mogę zrobić przez Internet. Co więcej wprowadzono mnie
w błąd co dodatkowo zniechęca mnie do ponownej wizyty. Mam duży sentyment do
Citibanku i jestem jego klientem od kilkunastu lat, ale jak dla mnie tworzenie
takich oddziałów to marnowanie pieniędzy i nie wróżę im sukcesów i dalszego
intensywnego rozwoju. Bez względu na to, który bank na ich wprowadzenie się
zdecyduje. Spodziewam się, że będą tak samo niedochodowe jak wiele innych,
tradycyjnych oddziałów i sukcesywnie zamykane wraz z kolejnymi
restrukturyzacjami sieci lub fuzjami banków.
Ja od momentu kiedy przelewy wysyłam przez internet a za zakupy w większości płacę kartą co raz rzadziej odwiedzam placówki bankowe czy nawet bankomaty. I cieszę się z tego niezmiernie bo dzięki temu sporo czasu jak i nerwów mam zaoszczędzone. Oczywiście fajnie jeśli placówki wyglądają nowocześnie ale z drugiej strony wiadomo z czyich pieniędzy jest to wszystko robione - z naszych. Na szczęście każdy ma w dzisiejszych czasach wybór - jeśli nie spodoba mu się konto osobiste bo bank włączył opłatę za kartę czy przelewy zawsze może udać się do banku i je po prostu zamknąć a w to miejsce otworzyć całkiem darmowe.
OdpowiedzUsuńosobiście również rzadko korzystam z placówek, ale jest bardzo wiele ludzi, szczególnie starszych, którzy właśnie w ten sposób załatwiają sprawy finansowe. Dlatego uważam, że unowocześnienie, które ma na celu ułatwienie korzystania z usług banku, jak najbardziej się przyda.
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem przydało by się więcej mniejszych placówek żeby klient w razie potrzeby miał łatwy dostęp.
OdpowiedzUsuńoddziałów banków mogło by być mniej bo coraz więcej transakcji odbywa się przez internet.
OdpowiedzUsuńNie uważam, zeby były potrzebne, a na pewno nie w dużej ilości. Mało kto chodzi do placówki banku. Interesują Cie kredyty hipoteczne? Zajrzyj tutaj http://hipoteczka.com.pl/
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że nie potrzebne są nam nowe oddziały bankowe i należałoby zmniejszyć ilość obecnych oddziałów. Polecam blog http://chwilowkidodomu.pl/
OdpowiedzUsuńOdziały banku są potrzebne... Nie zapominajmy, ze bankowość to nie tylko kasjerzy i konsultanci, ale także cały sztab ludzi, dzięki którym te banki funkcjonują. Zajrzyjcie na blog o pożyczkach chwilówkach http://wiedzaochwilowkach.pl/
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób korzysta z bankowości przez Internet, ale nie należy zapominać o istnieniu osób starszych, którym niekoniecznie po drodze z bankowością elektroniczną. Polecam zajrzeć http://centrumchwilowek.com.pl/
OdpowiedzUsuń