czwartek, 31 lipca 2014

W NISZY: Pożyczka dla firm - Inicjatywa Mikro


Ten wpis powinien zainteresować wszystkie osoby, które prowadzą działalność gospodarczą i jako przedsiębiorcy mają jeszcze krótki staż. Oczywiście pod warunkiem, że szukają dodatkowego finansowania na rozwój swojej firmy. Jeżeli firma istnieje krócej niż rok to dostęp do sensownych produktów na rynku ma bardzo mocno ograniczony. Wiadomo, że jest to czas, w którym pieniądze na rozwój lub bieżącą działalność są bardzo potrzebne, a w wynikach finansowych widać głównie koszty. Co można zrobić w takiej sytuacji? Szukając odpowiedzi na to pytanie znalazłem ofertę Inicjatywy Mikro. Wiele osób pewnie zapyta – a co to jest? Ja sam, mimo wielu lat spędzonych w branży finansowej, za wiele o niej nie słyszałem. Nazwa czasem się pojawiała, ale szczegółów nie znałem. Ale okazało się, że wchodząc w te szczegóły może nastąpić miłe zaskoczenie. Sama Inicjatywa Mikro przedstawia się tak: „Inicjatywa Mikro jest funduszem pożyczkowym działającym w Polsce od 17 lat. Jego uruchomienie możliwe było dzięki środkom przyznanym Polsce przez rząd Stanów Zjednoczonych, a obecnie współfinansowany jest przez Europejski Fundusz Inwestycyjny, EBOR oraz inne podmioty rynku mikrofinansowego. Obecnie właścicielem Inicjatywy Mikro jest w 100% NOA Holding”.
A co proponuje Inicjatywa Mikro i dlaczego tu o niej napisałem? Propozycją jest pożyczka dla firm działających od minimum 6 miesięcy. Firma promuje się hasłem „Twoja pierwsza alternatywa na Bank”. I rzeczywiście coś w tym jest. Nie jest bankiem tylko funduszem pożyczkowym, ale warunki cenowe są na tyle sensowne, że każdy interesujący się tym tematem klient, na poczekaniu poda kilka ofert bankowych, które są droższe. Oczywiście nie jest to oferta tania, ale w mojej ocenie, dla tego profilu klienta, sensowna. Pożyczkę można zaciągnąć od 10.000 PLN do 300.000 PLN. Ale w tym tekście skupię się na ofercie do 50.000 PLN, która jest teoretycznie najłatwiej dostępna. Maksymalny okres, na który można zaciągnąć taką pożyczkę , to 60 miesięcy. Jakie są koszty pożyczki? Oprocentowanie nominalne to 12%, do tego dochodzi opłata administracyjna 45 PLN oraz zastępująca typową prowizję bankową usługa Cash In w wysokości 8% od kwoty pożyczki. Czym jest ta usługa? Jak wyjaśnił mi pracownik Inicjatywy Mikro jest to usługa windykacyjna, z której klient może korzystać przez cały okres trwania pożyczki. Jeżeli klient będzie miał jakieś problemy z egzekwowaniem płatności od swoich kontrahentów, może zwrócić się z tym problemem do Inicjatywy Mikro i korzystając z Cash In próbować odzyskać swoje pieniądze. Rata miesięczna pożyczki na 50.000  PLN, zaciągniętej na okres 60 miesięcy, to 1.266,67 PLN. Wśród zabezpieczeń obligatoryjnie każdy klient musi podpisać weksel in blanco oraz uzyskać zgodę współmałżonka na zaciągnięcie kredytu (no chyba, że ma rozdzielność majątkową). Dodatkowo w niektórych przypadkach może zostać poproszony o poręczyciela lub przedstawienie pod zabezpieczenie nieruchomości lub środków trwałych. A jakie musi przedstawić dokumenty do wniosku? Tu miłe zaskoczenie, bo jest tego mało. Wystarczy dowód osobisty, dokumenty potwierdzające wyniki finansowe firmy (np. KPiR) i potwierdzenie opłacenia w terminie dwóch ostatnich składek ZUS. Przy pożyczkach do 25.000 PLN zamiast dokumentów finansowych wystarczy oświadczenie klienta o wysokości przychodów i kosztów.
To czy wysokość kosztów oraz wymagania odnośnie dokumentów i zabezpieczeń są ok – oceńcie sami. Ale sam produkt ma jeszcze kilka cech, które trzeba uznać za niewątpliwe zalety. Jakie konkretnie? Oto one:
- brak wpisu informacji o pożyczce do BIK, dzięki czemu nie obniży się zdolność kredytowa klienta.
- dopuszczalne są drobne opóźnienia w spłatach innych produktów kredytowych, które są widoczne w BIK. Oczywiście dobrze żeby były już uregulowane, ale ile to już razy w bankach przez jakieś jednostkowe problemy w przeszłości wnioski były odrzucane lub spadała punktacja w BIK do poziomu oznaczającego problemy? Tu do takich sytuacji podejście jest liberalne.
- firma może nie wykazywać dochodów, oceniane są przychody oraz potencjał firmy i branży, w której działa.
- brak zaawansowanych systemów informatycznych (np. systemów scoringowych).
- możliwość obsługi klientów na terenie całej Polski.
To tyle jeśli chodzi o naszą pierwszą propozycję do cyklu W NISZY. W najbliższym czasie opiszemy nasze kolejne „odkrycia”.
A jeżeli ktoś z Was chciałby złożyć wniosek o pożyczkę w Inicjatywie Mikro lub zadać nam dodatkowe pytania, to zapraszamy do kontaktu mailowego na adres: kontakt@fincredo.pl

wtorek, 29 lipca 2014

Telewizyjne reklamy kredytów i pożyczek gotówkowych

Czy zastanawialiście się kiedyś w jakich reklamach telewizyjnych jest najwięcej treści do przeczytania? Od czasu, kiedy weszły w życie przepisy zabraniające reklamowania wyrobów tytoniowych, absolutnym liderem tej kategorii zostały reklamy kredytów. Każda firma oferująca kredyty musi dodać do swoich reklam "zestaw" obowiązkowych informacji dotyczących reprezentatywnego przykładu, w tym tę najbardziej niewygodną, czyli RRSO. W tym miejscu warto dodać, że za reprezentatywny przykład uważa się takie warunki umowy, na których kredytodawca spodziewa się udzielić 2/3 kredytów danego rodzaju. Jak to zrobić żeby czar się nie ulotnił i z super atrakcyjnego kredytu z bardzo niską ratą nie zrobił się potworek z rzeczywistym oprocentowaniem przekraczającym 20%? Niestety jest to możliwe. Szybko znikający z ekranu tekst, napisany małą czcionką, najlepiej jasną na równie jasnym tle i po kłopocie. Nawet na największych ekranach i na obrazie w jakości HD nikt się w to nie wczyta. No chyba, że będę to ja... Używając pauzy na pilocie, oraz posługując się coraz bardziej zapominanym narzędziem do robienia notatek, jakim jest ołówek, postanowiłem przeanalizować co można wyczytać w kilku ostatnio emitowanych w tv reklamach produktów kredytowych. Postąpię inaczej niż autorzy reklam - ich niewygodne teksty przepiszę dużą i wyraźną czcionką. Tak żeby każdy mógł się w nie wczytać i samemu ocenić czy dobrze mu się to komponuje z przekazem, który otrzymał oglądając tv. Nie będę wchodził w szczegóły tych zapisów. Bo zasady ich tworzenia, którymi muszą kierować się banki, też są dalekie od ideału. Nie wiem komu miały one ułatwić życie, ale na pewno nie klientowi. Efekt jest taki, że powstał kolejny odcinek zabawy w policjanta i złodzieja, w której to zabawie uczestniczą banki wraz z firmami pożyczkowymi oraz instytucje regulujące rynek. I nie pytajcie mnie kto jest policjantem, a kto złodziejem… Ktoś może i chciał dobrze, ale wyszło jak zwykle. A zwykły klient dalej nie rozumie jak odbierać oferty i reklamy kredytów. No i tu powstaje pole do popisu dla agencji reklamowych pracujących dla banków, które tak dobiorą przekaz i bohaterów spotów reklamowych, żeby po ich obejrzeniu zadowolony klient szybko pobiegł do najbliższego oddziału banku i zawnioskował o swój bardzo tani kredyt...
Na potrzeby tekstu wybrałem cztery banki i na deser jedną firmę pożyczkową. Każdą z analizowanych reklam można obejrzeć w You Tube. Przed każdym opisem podałem link oraz nazwę, pod którą dana reklama została zamieszczona. Oto efekty mojej pracy:
 
Eurobank
https://www.youtube.com/watch?v=Rcm7h0OuPnc – “Warto sprawdzić kredyt gotówkowy w eurobanku – Piotr Adamczyk na plaży”.
Miła i ciepła reklama, w wakacyjnym klimacie, do tego jeszcze z Piotrem Adamczykiem w roli głównej. Idealna żeby dobrze się kojarzyć większości odbiorców. Do tego nazwana “Warto sprawdzić kredyt gotówkowy w eurobanku – Piotr Adamczyk na plaży”. Skoro warto sprawdzić – no to sprawdzam!
Szukając informacji o kosztach kredytu w oczy rzuca się oczywiście końcowa plansza i przykład kredytu na kwotę 10.000 zł na 84 miesiące z ratą miesięczną 179 zł. Dopisano jeszcze, że to dla klientów przelewających wynagrodzenie, ale to nie zmienia faktu, że kredyt może wydać się statystycznemu klientowi atrakcyjny. Swoją drogą bank przy najbliższej okazji mógłby się pochwalić jaki odsetek wśród sprzedanych przez niego kredytów stanowiły kredyty z taką właśnie ratą. Pewnie się tego nie dowiem, ale pomarzyć można. Stosując porównania do procentowej obecności alkoholu w napojach wyskokowych, spodziewam się wyniku zbliżonego bardziej do piwa bezalkoholowego niż śliwowicy łąckiej… No dobrze, ale jak w tej reklamie umieszczono interesujący nas tekst? Podzielono go na trzy ekrany, dzięki czemu jest jeszcze mniejsza szansa na jego przeczytanie. Ale trzeba przyznać, że biała czcionka na czarnym tle to uczciwe podejście do klienta. A że jest mała, no cóż… Oto co możemy przeczytać:
179 zł jest minimalną wysokością raty dostępną dla osób nieposiadających dotychczas kredytów w Euro Banku S.A., zaciągających „pożyczkę w moim banku” w wys. 10.000 zł na 84 miesiące, przelewających wynagrodzenie pracownicze lub świadczenie emerytalno-rentowe na ROR w Euro Banku S.A. i niekorzystających z ubezpieczenia. RRSO dla przykładu reprezentatywnego na 01.07.2014 r. przy całkowitej kwocie kredytu na 16.400 zł dla 50 miesięcy, z prowizją i opłatą przygotowawczą w kwocie 302,83 zł, z oprocentowaniem 10,00% wynosi 18,95%. RRSO uwzględnia ubezpieczenie podstawowe (łączny koszt 2.223,89 zł). Rata miesięczna: 464,41, całkowita kwota do zapłaty: 23.220,44 zł. Ostateczna wysokość raty kredytu zależy od indywidualnej oceny wnioskodawcy i od wyniku badania jego zdolności kredytowej. Szczegóły oferty, opłaty i prowizje, zasady ubezpieczenia na www.eurobank.pl i w placówkach Euro Banku S.A.
Alior Bank
https://www.youtube.com/watch?v=hpnH1B1TSTc -“Alior Bank reklama pożyczki z gwarancją najniższej raty, muz. 2 (maj 2014)”.
Nie lubię tej reklamy. Jest taka nadęta, podobnie zresztą jak większość reklam Aliora. Wytapianie tarczy, konie, pojedynek i te nieśmiertelne meloniki… Nie, to na pewno nie jest mój klimat, podobnie zresztą jak promowane w reklamie hasło “Gwarancja najniższej raty”. Nie budzi ono mojego zaufania i kojarzy mi się właściwie tylko z marketingiem, a nie z rzeczywistą korzyścią dla klienta. Te odczucia utrwaliły mi się jeszcze bardziej po przeczytaniu tekstu na końcu reklamy. Okazało się bowiem, że gwarancja najniższej raty jest także gwarancją całkiem dużego RRSO dla podanego w reklamie reprezentatywnego przykładu. Jeżeli bank udziela 2/3 kredytów z takim właśnie oprocentowaniem, to pogratulować wyników finansowych. Konkurencja na pewno zazdrości. Oceńcie zresztą sami. Oto co czytamy:
Szczegóły w placówkach i na www.alior.pl. Przykład reprezentatywny: całkowita kwota pożyczki (bez kredytowanych kosztów): 19.300 zł, liczba rat: 59, oprocentowanie nominalne: 12,7%, składka na ubezpieczenie na życie: 4.369,81 zł, opłata przygotowawcza: 606,90 zł (2,5%), kwota odsetek: 8.494, 90 zł, RRSO: 26,26%, rata: 555,44, całkowity koszt: 13.470, 60 zł. Ostateczne warunki kredytowania zależąod wiarygodności kredytowej Klienta, daty wypłaty pożyczki oraz daty płatności pierwszej raty. Informacja handlowa wg stanu na 1.06.2014 r.
 
ING Bank Śląski
https://www.youtube.com/watch?v=eOtdD_8UIYY – “Garbus – Weź pożyczkę i dopnij swego! – ING Bank Śląski – Reklama – Adam Woronowicz”.
 
Na potrzeby tego tekstu bliżej przyjrzałem się jednej reklamie z całej serii reklam z Adamem Woronowiczem. W mojej opinii to jedna z najlepszych kampanii kredytów gotówkowych w ostatnich latach. I nawet nie przeszkadza Marek Kondrat pojawiający się na końcu, który w ING dostał chyba dożywocie. Dobrze dobrany przekaz, przekonujące promowanie sensu dążenia do celu, realizowania swoich pasji lub marzeń, a całość bardzo dobrze zagrana. Takie powinny być reklamy produktów finansowych. Jak jest dobra reklama to czasem klient bardziej przyjaźnie spojrzy na cenę, nawet jak nie będzie dla niego najkorzystniejsza. W tym przykładzie pewnie można powiedzieć, że jest średnia. Tu oczywiście także musiał pojawić się obowiązkowy tekst. Ze względu na bardzo małą czcionkę jest słabo widoczny na ekranie. Ale jakoś udało mi się go odczytać. Oto co zawiera:
Dla reprezentatywnego przykładu Pożyczki Superszybkiej dla Klienta Stałego (def. W Tabeli Opłat i Prowizji banku) RRSO na dzień 20.12.2013 r. wynosi 19,99%. Całkowita kwota pożyczki – 11.257 zł, umowa z dn. 20.12.2013 r. na 44 mies. Raty, oprocentowanie zmienne – 13,00% w stosunku rocznym. 43 raty równe – 323,01 zł i 44 rata wyrównawcza – 323,18 zł, płatne każdego 20 dnia miesiąca. Całkowity koszt kredytu – 4.292,77 zł w tym odsetki – 2.955,61 zł, prowizja za udzielenie – 0 zł, mies. opłata z tyt. Ubezpieczenia – 30,39 zł (łącznie 1.337,16 zł w okresie umowy) zgodnie z obowiązującą na dzień podpisania umowy Tabelą Opłat i Prowizji. Całkowita kwota do zapłaty – 15.549,77 zł. Informacje aktualne na dzień 04.05.2014 r. Całkowity koszt połączenia z infolinią wg stawek operatora.
 
PKO BP
https://www.youtube.com/watch?v=iuO0Wz8g77M – “Mini Ratka z wypiekami na 5%”.
 
To kolejna reklama promująca Mini Ratkę. Bank już od jakiegoś czasu odciął się od swojego betonowego wizerunku i tym razem także podchodzi do przekazu w luźny i dla niektórych pewnie zabawny sposób. W tej reklamie przewija się cały czas motyw “5”. Pięć procent, pięć miesięcy, pięć tysięcy. I tylko to RRSO do tej piątki jakoś nie pasuje… No chyba, że 5 pomnożymy przez 6… Ale o tym nikt głośno nie mówi, bo wtedy słodkie wypieki mogłyby zacząć gorzko smakować. Bank ma ten komfort, że co by nie dał klientom w ofercie to i tak swoje zarobi. Może być wysokie oprocentowanie kredytu, niskie oprocentowanie lokat, a chętnych nie zabraknie. No chyba, że jak to bywa przed wyborami, wnuczek znowu zabierze babci dowód… W tym przypadku tekst wygląda następująco:
RRSO 29,29% dla całkowitej kwoty pożyczki 5.000 zł, spłacanej w 5 ratach miesięcznych po 1013 zł, oprocentowanie zmienne 5% rocznie. Całkowity koszt kredytu 313 zł, w tym: prowizja 250 zł, odsetki 63 zł. Całkowita kwota do zapłaty 5.063 zł. Stan na 17.02.2014r. Szczegółowe informacje o produkcie, w tym Taryfa prowizji i opłat bankowych, są dostępne w placówkach PKO Banku Polskiego i nawww.pko.pl.
 
Kredito24.pl
https://www.youtube.com/watch?v=5a-anFTM45Q - “Krediti24.pl – Twoja szybka pożyczka”.
 
No i na koniec perełka. Reklama szybkiej pożyczki. Prosta, bez wyszukanych pomysłów, w odbiorze neutralna i nie budząca żadnych złych skojarzeń. Ale po tym co przeczytałem w interesującym mnie tekście, złe skojarzenia już mi pozostaną na zawsze. Bo jakie inne można mieć na widok RRSO czterocyfrowego…? Jak wszystkie oprocentowania z poprzednich przykładów dodamy do siebie to poziom Kredito24.pl otrzymamy dopiero po zastosowaniu odpowiedniego wysokiego mnożnika. Kilka dni temu czytałem, że nasz sejm powołał do życia Polską Agencję Kosmiczną. Może to jest dla nich dobry temat na początek pracy? Kosmiczne oprocentowanie powinno ich zainteresować… Oto co zawiera tekst, oczywiście napisany bardzo małą i jasną czcionką:
Warunkiem udzielenia pożyczki jest akceptacja wniosku o pożyczkę. RRSO dla pierwszej pożyczki spłaconej w ciągu 7 dni wynosi 0%. RRSO dla pożyczki w wysokości 500 PLN na 30 dni wynosi 1937,28%. Reprezentatywny przykład: całkowita kwota pożyczki: 500 PLN, czas obowiązywania umowy: 30 dni, oprocentowanie: 16% (6,58 PLN), prowizja: 140 PLN, całkowita kwota do zapłaty: 646,58 PLN, RRSO: 1934%. Jednorazowa opłata rejestracyjna wynosi 0,01 PLN (stan na dzień 27/11/2013).
 
Nie wiem czy komuś przyda się do czegoś ten wpis i zamieszczone w nim przykłady, ale według mnie warto czasem przypomnieć sobie stare powiedzenie, które brzmi: duża czcionka obiecuje, mała dementuje. W tym przypadku sprowadza na ziemię. Czasem z kosmosu.

poniedziałek, 21 lipca 2014

W NISZY: Nasz nowy cykl

Tym wpisem rozpoczynam cykl, który chciałbym żeby miał jak najwięcej odcinków. Jeżeli tak się stanie, będzie to oznaczało, że są na rynku produkty, które warto polecać klientom ze względu na ich atrakcyjne warunki - najczęściej cenowe, ale nie tylko. Kilka pomysłów na wpisy już mam. I muszę przyznać, że gdybym nie znał aż tak dobrze branży finansowej, to pewnie nigdy bym się nie dowiedział o istnieniu tych produktów. Dlaczego? Bo firmom, które je oferują nie opłaca się ich reklamować, a posiadane przez nie własne sieci sprzedaży są zbyt małe żeby się z nimi przebić lub po prostu mają inne priorytety. Są jeszcze pośrednicy, ale oni najbardziej lubią sprzedawać produkty z wysoką marżą, a te, o których będę tu pisał, znajdują się najczęściej po drugiej stronie skali... No chyba, że są to małe firmy, które zadowolą się niższą stawką prowizji i wysoko cenią sobie satysfakcję klientów.
Nie mogę obiecać, że będę zawsze podawał nazwę firmy, do której należy dany produkt. Ale mogę obiecać, że wszystkie te informacje będą dostępne dla osób, które skontaktują się z nami poprzez nasz adres e-mail. Zastanawiacie się dlaczego nie chcemy ujawniać wszystkich szczegółów? Wytłumaczenie jest proste - czasem będziemy chcieli po prostu zarobić na sprzedaży tych produktów, a czasem możemy nie mieć zgody na zamieszczanie takich informacji od ich właścicieli. Tak czy inaczej, zawsze będą to ciekawe propozycje dla osób szukających na rynku atrakcyjnych ofert. Jeżeli zdarzy się sytuacja, że ktoś będzie znał lepszy produkt niż ten opisany przez nas, to prośba o jego wskazanie - chętnie go "prześwietlimy" i opiszemy na blogu.

czwartek, 17 lipca 2014

Ubezpieczenia do kredytów gotówkowych - dlaczego tylu ludzi z nich korzysta i dlaczego nie powinni tego robić...


Na przestrzeni ostatnich 20 lat polski rynek produktów kredytowych przeszedł wiele zmian. Właściwie powinienem napisać, że nadal przechodzi, bo wciąż trudno mówić o stabilizacji i trwałym układzie sił wśród podmiotów odgrywających główne role. Jedno się niestety nie zmienia – podejście do klienta i dbanie o wybór najkorzystniejszych dla niego rozwiązań. Klient w tym całym układzie jest tylko „komórką” raportu w Excelu, „rekordem” w bazie czy też „leadem” przekazanym do sprzedawcy. Tych sprzedawców wszystkie firmy nazywają dumnie doradcami, ale czy ich praca z doradztwem ma cokolwiek wspólnego? Najczęściej niestety nie. I nie ma znaczenia czy mamy do czynienia z etatowym pracownikiem banku, firmy pożyczkowej, dużego lub małego pośrednika. Oczywiście wśród tych osób znajdą się jednostki, którym zależy na znalezieniu dla klienta najlepszego rozwiązania, dogłębnym przeanalizowaniu portfela jego produktów kredytowych, potrzeb i połączeniu tego wszystkiego z odpowiednimi narzędziami gwarantującymi bezpieczeństwo i rozsądek przy podejmowaniu kolejnych decyzji związanych z zadłużaniem. Problem jednak w tym, że takich osób praktycznie nie znajdziecie wśród największych graczy. W większości banków oraz pozostałych dużych i rozpoznawalnych przez klientów podmiotów, priorytety są zupełnie inne. I nie pozwólcie się zwieść pozornie wiarygodnym przekazom płynącym z profesjonalnie przygotowanych kampanii reklamowych, wygłaszanych przez najbardziej lubianych celebrytów. Bardzo dobrze obrazuje to przykład, który opiszę poniżej.

Ubezpieczenia do kredytów

Ubezpieczenia to najbardziej lubiany przez każdy bank i firmę pożyczkową „dodatek” do pożyczanych pieniędzy. Szybki sposób na wygenerowanie wysokich przychodów i dopisanie ich do słupków na raportach. Korporacje to uwielbiają. Pod pretekstem ochrony życia lub zabezpieczenia przed utratą pracy, zaciągając kredyt bardzo łatwo możemy stać się właścicielem najczęściej słabej, za to bardzo drogiej, polisy ubezpieczeniowej. Klient ma przedstawianą wizję nieszczęścia, które może go spotkać, co w połączeniu z wygodnym dostępem do produktu ubezpieczeniowego podawanym na tacy przez dbający o jego dobro bank, powoduje, że często bez szczególnego zastanowienia klient bardzo szybko mówi „tak”. A czy powinien tak postąpić? Czy przed wyrażeniem zgody zastanowił się ile takie samo ubezpieczenie by go kosztowało bezpośrednio w firmie ubezpieczeniowej? Czy zastanowił się czy może któreś z już posiadanych ubezpieczeń doskonale zabezpieczy jego kredyt? W momencie załatwiania formalności kredytowych, niepewności co do decyzji o przyznaniu, często presji czasu i pod namową specjalnie przegotowanych i przeszkolonych pod tym kątem pracowników kredytodawcy, większość osób nie myśli niestety racjonalnie i podejmuje pochopnie decyzję o skorzystaniu z ubezpieczenia. Później na koniec kwartału lub roku na dużej konferencji podsumowującej sprzedaż, organizowanej najczęściej w prestiżowym hotelu w którymś ze znanych kurortów, dyrektor sprzedaży lub członek zarządu któregoś z banków stanie przed swoją siecią sprzedaży i podczas ładnej prezentacji pochwali się jak to znowu wzrosła sprzedaż ubezpieczeń do kredytów i jak przekroczono poziom np. 75% udziału ubezpieczeń w całym portfelu. Oczywiście nie doda, że ta impreza jest organizowana za pieniądze klientów, którym nikt nie uświadomił, że właśnie kupują najdroższe ubezpieczenie na rynku. A dlaczego najdroższe? Prosty przykład – średni koszt ubezpieczenia na życie do kredytu wynosi około 0,25% miesięcznie, licząc oczywiście od pełnej kwoty kredytu. Jeżeli ktoś zaciąga kredyt na 100 tys. PLN to miesięcznie zapłaci składkę na poziomie 250 PLN. Tylko jeżeli weźmie ten kredyt na 5 lat to łączny koszt tego ubezpieczenia wyniesie 15 tys. PLN. Ktoś powie – lepiej spać spokojnie i nie ryzykować pozostawienia rodzinie długów do spłaty. Oczywiście to prawda, odpowiedzialność zawsze jest potrzebna. Tylko czy ktoś się zastanawia jaką składkę z tego ubezpieczenia odprowadził do towarzystwa ubezpieczeniowego bank? Przy powyższym przykładzie jest to około 0,08%... Czyli klient płaci 250 PLN, a bank już tylko 80 PLN. W ciągu 5 lat klient płaci 15 tys. PLN, a bank tylko 4,8 tys. PLN. Ten przykład wcale nie pokazuje skrajnych poziomów kosztów ponoszonych przez klientów i przez banki. Spokojnie można znaleźć zarówno wyższe składki ubezpieczeń do kredytów jak i niższe poziomy składek pobieranych przez ubezpieczycieli. Ale mechanizm zawsze będzie ten sam – to kredytodawca najlepiej zarobi na ubezpieczeniu, tak dużo, że każdemu ubezpieczonemu klientowi powinien pozostać duży niesmak. Dlatego zawsze warto poprosić sprzedawcę o pokazanie ogólnych warunków ubezpieczenia. Warto porównać je z takim samym dokumentem ściągniętym z dowolnie wybranej firmy ubezpieczeniowej. Warto także pamiętać, że z ubezpieczenia do kredytu zawsze można zrezygnować w trakcie jego trwania, choć nie zawsze ten zwrot następuje w gotówce (często kwota zwrotu jest odliczana od aktualnego salda zadłużenia, mogą być także dodatkowe koszty – koniecznie trzeba dokładnie przeczytać umowę kredytową). No i na koniec warto zadać kilka pytań doradcy w banku zanim złoży się wniosek kredytowy – czy kredyt bez ubezpieczenia wlicza się do realizacji jego planu sprzedaży? Czy za kredyty bez ubezpieczenia ma płaconą prowizję? Czy na koniec dnia będzie się musiał tłumaczyć swojemu szefowi dlaczego nie sprzedał nam ubezpieczenia? A może będzie miał telekonferencję, na której dostanie na forum ostrą reprymendę za niewykorzystanie szansy na zarobienie dla swojego banku kolejnych kilku tysięcy złotych (takie telekonferencje w wielu firmach stały się ostatnio bardzo modne…). Bo to właśnie jest ta druga strona medalu – człowiek sprzedający nam kredyt nie zawsze patrzy na nas tylko pod kątem możliwej do zarobienia prowizji, często jest na siłę do takiej roli ustawiany…

Pojawiła się w ostatnim czasie szansa, że ubezpieczenia do kredytów będą „zdrowsze”. Mam tu na myśli Rekomendację U, której wprowadzenie w życie ogłosiła Komisja Nadzoru Finansowego. Czy zatem po 31 marca 2015 roku zaczniemy funkcjonować w nowych realiach, w których znikną wszelkie stwierdzone przez KNF nieprawidłowości w zakresie oferowania przez banki produktów ubezpieczeniowych? Będzie jak zawsze – życie pokaże…

czwartek, 10 lipca 2014

Promocje w kontach oszczędnościowych, czyli marketingowa marchewka i kijek księgowego


Dziś parę słów komentarza i porównanie trzech wybranych rachunków oszczędnościowych.
Oferowane od niedawna promocyjne oprocentowania wahają się pomiędzy 3 a 4 procent w skali roku. I te rachunki pośród dochodowej mizerii z krótkoterminowych lokat wyrosły na liderów bezpiecznego lokowania środków finansowych. Jak to jednak często w życiu bywa, jest jedno, a może nawet nie jedno ale. Skorzystanie bowiem z oferowanej przez dany bank promocji odbywa się kosztem dodatkowych wymagań i pewnych ograniczeń. I tu pewnie trudno będzie o takie ponadstandardowe oferty, które by takich ograniczeń nie stawiały. Za cenę bowiem wyższego oprocentowania klient zobowiązany jest często do posiadania określonego regulaminem konta i/lub comiesięcznego przelewania kwoty środków, które na dany miesiąc wstrzymają naliczanie opłaty za jego prowadzenie. Czasem pojawia się wymóg wykonania co najmniej jednej w miesiącu transakcji bezgotówkowej za pomocą wydanej do konta karty płatniczej. Najczęściej także banki wymagają, aby ulokowane na koncie oszczędnościowym środki pochodziły z zewnątrz danej instytucji finansowej i były w stosunku do ściśle określonej daty obserwacji początkowej, środkami nowymi. Trzeba także pamiętać, że stawka promocyjna przestanie obowiązywać po najdalej trzech miesiącach, a po tym okresie czasu kolejne zyski znacznie stopnieją.
Do kogo więc taka oferta mogłaby być skierowana? Przedstawiciel banku pewnie powiedziałby, że dla takiej osoby, którą nowe konto oszczędnościowe stworzone przez jego pracodawcę rzuciło na kolana i urzekło jak koń w galopie czy kobieta w tańcu… Hmm, nie bądźmy naiwni. Wiadomo nie od dziś, że produkty wielu banków różnią się często od siebie szczegółami na tyle nieistotnymi, że różnicę dostrzec równie trudno jak u dwóch pudli walczących o psi championat. No ale jeśli nierzadko produkty te tworzą dla różnych banków te same (choć nie w jednym czasie) osoby… W takiej sytuacji ciężko o oryginalność.

Odpowiadając na postawione wyżej pytanie, ja widzę to tak:
- skończyła mi się lokata i wypatruję nowej oferty, która przebije konkurencję;
- lokata się co prawda skończyła, ale ja nie mam czasu chwilowo szukać następnej, więc pieniądze trafiają na konto oszczędnościowe i coś tam zarabiają;
- mam zobowiązania, które są rozciągnięte w czasie i potrzebuję stałego i szybkiego dostępu do swoich pieniędzy;
- mam zobowiązanie, które będę musiał uregulować za 2-2,5 miesiąca;
- planuję po wakacjach remont i muszę wannę z hydromasażem nową kupić i inne takie tam...

 

Czy warto więc skorzystać? Pewnie że warto, jak dają to brać, ale swej czujności nie wyłączać.

W dalszej kolejności już biblijnie - szukajcie a znajdziecie. Do naszego bloga zaglądajcie, my się postaramy żebyście mieli skąd zaczerpnąć informacje. A Banki z pewnością zadbają o aktywnych poszukiwaczy ofert ponadstandardowych. Ktoś bogatemu zabroni?


Dla przykładu podaję porównanie trzech według mnie ciekawych propozycji kont oszczędnościowych, które obecnie są dostępne na rynku:



Nazwa Banku

Nazwa konta

Oprocentowanie
promocyjne

Wymagany ROR

Miesięczne zasilenie/brak zasilenia

Uwagi

Bank Millennium

Konto Oszczędnościowe

4%

TAK

0/8 PLN. Comiesięczne zasilenie min. 1000 PLN. Jedna transakcja bezgotówkowa wydaną do Konta Kartą Płatniczą.

Tylko dla posiadaczy konta 360°. Promocyjne oproc. obowiązuje przez 3M. Dla nowych środków do 50 tys. PLN

BGŻ Optima

 

Konto Oszczędnościowe

3.5%

N/D

N/D

Promocyjne oproc. obowiązuje do 25 sierpnia. Dla nowych środków do 100 tys. PLN

BNP Paribas

 

Konto Dobrze Oszczędnościowe

3,5%

TAK

0/9 PLN. Comiesięczne zasilenie kwotą minimum 1000 PLN.

Oproc. dotyczy okresu 3M. Dla nowych środków do 50 tys. PLN

Jeżeli ktoś z Was chciałby skorzystać z opisanych powyżej rachunków, to dla ułatwienia pod tekstem zamieszczam banery Banku Millennium oraz BGŻ Optima wraz z możliwością rejestracji i złożenia wniosku przez Internet.
 

wtorek, 1 lipca 2014

Na początek

Dzień dobry. Pierwszy post na blogu powinien być wstępem do tego wszystkiego co wydarzy się tu w przyszłości, dlatego w kilku zdaniach postaram się Wam przybliżyć mój pomysł na treści i informacje, które będą się tu pojawiały. Ale na początku wypada się przedstawić – nazywam się Marcin Adamczyk, zawodowo od kilkunastu lat jestem związany z branżą finansową. Większość tego czasu spędziłem jako etatowy pracownik dużych, bankowych korporacji, a od pewnego czasu prowadzę własną firmę zajmującą się doradztwem finansowym. Zawsze byłem związany ze sprzedażą, a ponieważ branża finansowa działa bardzo dynamicznie, dlatego miałem okazję dokładnego poznania specyfiki sprzedaży praktycznie wszystkich produktów i usług bankowych, mechanizmów zarządzania sprzedażą oraz różnorodnych kultur organizacyjnych. Sprzedawałem, zarządzałem, budowałem duże struktury sprzedażowe. Od wewnątrz poznałem funkcjonowanie bankowych sieci oddziałów, sprzedaży bezpośredniej, działów call center, współpracy z pośrednikami i wielu innych ogniw składających się na łańcuch sprzedaży produktów finansowych. Poznałem wszystkie blaski i cienie związane z pracą w bankowości, przeżyłem czasy dobrej koniunktury w branży, ale także lata kryzysu. Uczestniczyłem w procesie tworzenia nowego banku, przeżyłem także skomplikowany proces łączenia dwóch banków, ale przede wszystkim poznałem od środka zasady jakimi kierują się banki wobec klientów. I właśnie na tym ostatnim elemencie chciałbym się skupić umieszczając kolejne wpisy na tym blogu. Chciałbym, aby moje informacje ułatwiały Wam wybór banków i produktów bankowych, z których zamierzacie korzystać, dostarczały obiektywnej oceny analizowanych tematów, pokazywały co jest tylko marketingiem a co rzeczywiście może przynosić korzyści. Możecie się tu spodziewać recenzji produktów oraz poziomu obsługi w poszczególnych bankach. Chciałbym także, aby moje wpisy czasem rozśmieszały, ale przede wszystkim powodowały, że będziecie chcieli tu wracać. Będę także wdzięczny za zamieszczanie w komentarzach Waszych opinii i tu pewnie nikt nie powinien poczuć się zaskoczony, również tych pozytywnych J. Chętnie też poznam Wasze propozycje tematów, którymi uważacie, że warto się zająć. Zachęcam także do dzielenia się własnymi doświadczeniami z korzystania z usług poszczególnych banków i instytucji finansowych.

Na początek chyba wystarczy. Wkrótce pojawią się pierwsze wpisy. Może dodam jeszcze, że w prowadzeniu bloga będzie pomagało mi kilka osób. Jeżeli ktoś z Was chciałby do nas dołączyć to zapraszam do kontaktu.